Placówka, która od zeszłego roku jest w stanie likwidacji z powodu niegospodarności kierownictwa, nie ma za co sfinalizować działalności i zapłacić resztce pracowników. A Ministerstwa Pracy, które za to odpowiada, sprawa jakby nie obchodziła.

Już od jesieni 2018 r. trwa proces likwidacji Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu. Powodem jest jego katastrofalna sytuacja finansowa. Od zeszłego roku trwają zwolnienia. Już w listopadzie część struktur badawczych instytutu działała wyłącznie na papierze. Regionalne znaczenie placówki wynikało właśnie z jej działalności naukowej, chociaż miała też dwa oddziały przyjmujące pacjentów. Całość składała się na mały szpital. Regionalny Ośrodek Ostrych Zatruć nie działa już od dwóch tygodni. Chorzy odsyłani się obecnie innych do lecznic. Formalnie działa laboratorium toksykologiczne, ale nie ma na nic pieniędzy, a sprzęt został sprzedany do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.

Pracownicy, którzy nadal pełnią czynności w sosnowieckim IMP skarżą się, że środków finansowych nie starcza nawet na papier i znaczki pocztowe. Mimo to, ośrodek ma zobowiązania, które jeszcze musi wypełnić nawet będąc w procesie likwidacji. Nie ma jednak z czego za nie zapłacić, a najgorsze że Ministerstwo Zdrowia, które odpowiada prawnie za proces likwidacji Instytutu, do tej pory wydawało się zupełnie niezainteresowane sprawą. Na chwilę zaś obecną Instytut nie jest w stanie wydawać nawet orzeczeń w sprawach związanych z chorobami zawodowymi, ani zaświadczeń dla kierowców – to z kolej niesie ze sobą ryzyko pozwów sądowych wobec IMP.

Zdaniem nadal zatrudnionych i byłych pracowników upadkowi placówki winna jest dyrektor Renata Złotkowska. Przed objęciem przez nią stanowiska IMP był już “na minusie”, ale odkąd ona zaczęła pełnić funkcję w 2017 r. straty wzrosły czterokrotnie i jesienią zeszłego roku wyniosły 2,5 mln zł. Załoga zdaje sobie jednak sprawę, że w chwili bieżącej za podstawowe środki finansowe na dokończenie spraw ich placówki odpowiada Ministerstwo Zdrowia. Oburzeni pracownicy, którzy od trzech miesięcy nie dostają wypłat, skierowali do resortu pismo podpisane przez kilkadziesiąt osób.

„Oburza nas lekceważenie okazywane pracownikom tego Instytutu przez Ministerstwo Zdrowia, które nie poczuwa się do odpowiedzialności za losy podległej im placówki naukowo-badawczej” – napisali w liście.

Do tej pory Ministerstwo okazywało placówce zupełne lekceważenie.

– Minister Gadomski przeszedł się tu korytarzem i spytał z rękami w kieszeniach lekceważącym tonem: „Co wy tutaj takiego robicie, czego szpital miejski nie może robić?” – mówiła jedna z lekarek Instytutu o wizycie ministerialnego podsekretarza stanu Sławomira Gadomskiego.

– Dla ministerstwa byłoby pewnie najlepiej, jakbyśmy sobie sami poszli. Byłoby mniej do płacenia – mówiła dalej się dr Anna Bazylewicz w wypowiedzi dla katowickiej Gazety Wyborczej – Przecież to jest państwowa instytucja, a ministerstwo czeka, aż się sama zapadnie pod ziemię!

Faktycznie Ministertwo powołało w końcu specjalną komisję, która zajmie się przebiegiem likwidacji IMP w Sosnowcu, ale dopiero w sytuacji, gdy doszło do finansowej i organizacyjnej katastrofy.

Prokuratura z kolei wszczęła śledztwo w sprawie niegospodarności w placówce, które doprowadziło ją do stanu zapaści.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Placówka, która od zeszłego roku jest w stanie likwidacji z powodu niegospodarności kierownictwa”

    Lekarze nie potrafią sami się rządzić? No kto by przypuszczał! XD

  2. A czy aby w Ministerstwie Pracy itp., który zawiaduje tym instytutem rządzi taka ruda z taką … gryzonią fizjonomią? No i wszystko jasne!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…