W autobusie komunikacji miejskiej w Warszawie miał miejsce kolejny obrzydliwy akt rasizmu. Tym razem ofiarą „potomków husarii” padła kobieta, prawdopodobnie pochodząca z Indii. Trzech podchmielonych agresorów groziło jej śmiercią.
Haniebne zdarzenie miało miejsce w autobusie linii N44, która przewozi pasażerów z Dworca Centralnego na Bielany. Z relacji cytowanego przez „Gazetę Wyborczą” świadka wynika, że z tyłu pojazdu siedziało trzech pijanych mężczyzn. Ich uwagę zwróciła siedząca przed nimi starsza kobieta o orientalnej urodzie. „Sądząc po czerwonym znaku na czole [tzw. bindi – przyp.red.] i specyficznych szatach, była Hinduską” – opisuje świadek. Obecność przedstawicielki innej kultury wywołała w Polakach agresję. „Zajebiemy cię, stara kurwo!”, „Nie myśl, szmato, że dojedziesz żywa na Bielany”, „Śmierć brudasom!”, „Wypierdalaj z autobusu albo utnę ci łeb, arabska kurwo!”, „Spłoniesz, kurwo, na przystanku tak jak Żydzi!” – usłyszała pasażerka. Niestety, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, żaden z pasażerów nie zareagował na rasistowski wylew bluzgów.
Dyrekcja Miejskich Zakładów Autobusowych przyznaje, że „po analizie monitoringu można wywnioskować, że pomiędzy mężczyznami i pasażerką doszło do wymiany zdań. Była też zaczepka polegająca na lekkim pociągnięciu za chustę pasażerki”. Nie wiadomo jednak, co dokładnie zostało powiedziane, gdyż kamera rejestruje wyłącznie obraz. MZA komunikuje również, że incydent nie spotkał się z reakcją kierowcy, który nie słyszał rozmowy z końca autobusu. W takich sytuacjach prowadzący może polegać wyłącznie na powiadomieniach od pasażerów. Na ścianach pojazdu znajdują się też nalepki, zachęcające do wzywania straży miejskiej SMS-em pod numerem 723 986 112.
Wyzwiska pod adresem kobiety nie są odosobnionym przypadkiem. Do rasistowskich czy ksenofobicznych ataków dochodzi w stolicy coraz częściej. Niedawno wyrok skazujący usłyszał bandyta, który pobił w tramwaju profesora Uniwersytetu Warszawskiego, Jerzego Kochanowskiego. Polakowi nie spodobało się, że uczony rozmawia po niemiecku ze swoim znajomym. Latem ubiegłego roku Pakistańczyk został ciężko skatowany przez rasistę, który chwilę wcześniej poprosił go o papierosa. Ofiarami rasistowskiej przemocy padali również sprzedawcy i właściciele orientalnych punktów gastronomicznych oraz przypadkowe osoby w przestrzeni publicznej. Ich jedyną winą było „obce” pochodzenie lub ciemny kolor skóry.
– To już cała seria ataków na tle ksenofobicznym i rasistowskim. Coraz częściej dochodzi do nich także w Warszawie, która na tle reszty kraju do tej pory uchodziła za miasto bardziej tolerancyjne – mówi w rozmowie z „GW” prof. Rafał Pankowski z Collegium Civitas, działacz antyrasistowskiego stowarzyszenia Nigdy Więcej. – To skutek atmosfery ksenofobii i nacjonalizmu, która się pojawiła w ostatnich dwóch latach (…) Ważna jest solidarność i odwaga cywilna świadków takich zdarzeń. Jeśli napastnik spotyka się ze zdecydowaną reakcją, ofiara nie czuje się osamotniona – dodaje aktywista.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
co się dziwić przykład idzie od politykierów