– Polska nie będzie płacić za niemieckie zbrodnie – stwierdził premier Mateusz Morawiecki, komentując naciski dyplomatyczne Izraela, który nie życzy sobie uchwalenia przepisów blokujących reprywatyzację. – Nie interesują nas polskie pieniądze – zaatakował w odpowiedzi Jair Lapid. Rząd izraelski sugeruje również, że Polska chciałaby… zanegować Holokaust.
Izrael i Stany Zjednoczone robią bardzo wiele, by nie dopuścić do wejścia w życie nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego, która uniemożliwi obalanie nacjonalizacyjnych decyzji sprzed dziesiątków lat. Przypomnijmy, że według ustawy przegłosowanej w Sejmie w czwartek decyzje administracyjne sprzed 10 lat nie będą już mogły zostać unieważnione (postępowania będą automatycznie umarzane). W sprawach decyzji sprzed lat 30 i więcej żadne postępowania unieważniające nie będą nawet wszczynane. Pozostanie możliwość ubiegania się o odszkodowanie, ale już na drodze pozwu cywilnego.
Polska nie będzie płaciła
Perspektywa uniemożliwienia dalszej reprywatyzacji czy też starań o mienie bezspadkowe oburzyła Izrael, a po jego stronie stanęły Stany Zjednoczone. Chargé d’affaires amerykańskiej ambasady w Polsce Bix Aliu napisał list do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, w którym sugerował, że Polska właśnie uniemożliwi Ocalonym z Zagłady i ich potomkom odzyskanie mienia. Zupełnie jakby proceder reprywatyzacyjny nie trwał od kilkudziesięciu lat.
Premier Mateusz Morawiecki przypomniał na konferencji prasowej, że już Trybunał Konstytucyjny w 2015 r. stwierdził, że w demokratycznym państwie prawa musi istnieć ograniczenie czasowe dla stwierdzania nieważności decyzji administracyjnych. Nawet tych podjętych z naruszeniem prawa, bo i one generują określone skutki prawne i społeczne. – Tak długo jak ja będę premierem, to Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie. Ani złotówki, ani euro, ani dolara – dodał premier i przypomniał, że ustawa dotyczy nie tylko majątków obywateli pochodzenia żydowskiego. Podobny wydźwięk miał upubliczniony na stronach sejmowych list Elżbiety Witek w odpowiedzi na apel ambasady USA.
Izrael oskarża o antysemityzm
27 czerwca ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski został wezwany do izraelskiego MSZ. Szef tamtejszego resortu dyplomacji Jair Lapid nie przebierał w słowach, komentując na Twitterze postawę Warszawy. Lapid zasugerował, że Tel Awiwu polskie pieniądze nie interesują. „Sama aluzja jest antysemicka” – wypalił. Dalej było jeszcze ciekawiej: – Walczymy o pamięć o ofiarach Holokaustu, o dumę naszego narodu, a żaden parlament nie może uchwalać ustaw mających na celu negowanie Holokaustu – napisał minister o ustawie, w której chodzi o zamknięcie polskiego problemu z własnością nieruchomości, a nie o fałszowanie historii.
Marek Magierowski w izraelskich mediach stwierdził, że ma wrażenie, że „nikt w Izraelu nie czytał tego prawa ani nie znał jego treści”.
Suwerenne państwo uchwala swoje prawo
Również polski MSZ wezwał izraelską chargée d’affaires Tal Ben-Ari Yaalon. Kierująca ambasadą Izraela w Warszawie usłyszała od wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego, że wypowiedzi Jaira Lapida poważnie zaszkodziły relacjom obu państw. Polska wyraziła nadzieję, że Tel Awiw „zmieni podejście”. – Jesteśmy gotowi do tego, żeby z każdym z naszych partnerów rozmawiać. Także o sprawach trudnych. Ale trzeba również ten szacunek zachowywać, ponieważ każde suwerenne państwo uchwala prawo zgodnie ze swoją konstytucją. Robi to Polska, robi to Izrael, robi to każdy inny kraj. To zostało dziś przekazane i liczymy na to, że ten przekaz trafi do MSZ Izraela – podsumował spotkanie Paweł Jabłoński w rozmowie z mediami po spotkaniu.
Stanowisko Lewicy
Sejmowa Lewica, której przedstawiciele w zdecydowanej większości głosowali za nowelizacją Kpa, teraz też bronią przyjętych rozwiązań.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…