Pracownicy amerykańskiej firmy Deere and Co odrzucili propozycje skromnych podwyżek wystosowane przez swojego pracodawcę. W czwartek na strajk udało się 10 tysięcy pracowników domagających się lepszej płacy, godniejszych warunków pracy i tańszej opieki zdrowotnej.

Deere & Co to od lat uznana firma produkująca maszyny rolnicze, założona przez Johna Deery’ego w 1837. Legendarny producent od ubiegłego czwartku zmaga się z największym strajkiem w swoich placówkach od ponad 30 lat.  14 października 10 tysięcy pracowników różnych filii Deery & Co pikietowało po tym, jak ich związek zawodowy United Auto Workers (UAW) nie dał rady wynegocjować nowego kontraktu z zarządem firmy. W oficjalnym stanowisku UAW podaje, że  „firmie nie udało się przedstawić porozumienia spełniającego żądania i potrzeby naszych członków”.  Związek zapewni protestującym 275 dolarów tygodniowo aż do zakończenia negocjacji.

Optymistyczne wizje

Jeszcze w tym roku UAW wywalczyło dla pracowników fabryki ciężarówek Volvo w stanie Virginia niższe koszty usług zdrowotnych i lepsze wynagrodzenia, odrzuciwszy najpierw aż trzy proponowane przez firmę umowy. Na podobne szczęście i krótki czas strajku liczą również zatrudnieni w Deere & Co. Na pozytywny finisz negocjacji należałoby naciskać zwłaszcza z uwagi na rekordowe zyski, które firma spodziewa się niebawem odnotować. Zyski, które bez większych problemów pozwoliłyby na podniesienie komfortu pracy i płacy pracowników fabryk, na co wskazuje Dave Swenson z Uniwersytetu w Iowa – „Mogą pozwolić sobie na załatwienie tej sprawy na naprawdę korzystnych dla związku warunkach i w dalszym ciągu utrzymać wysoką rentowność”.

Z uwagi na to, jak ważnym graczem są na amerykańskim rynku Deere & Co, długotrwały strajk i przestój produkcji jest amerykańskiej gospodarce absolutnie nie na rękę. Póki zarząd firmy nie odpuści, protestujący planują pikiety w kilku różnych placówkach. Jeden z pracowników firmy Johna Deery’ego, Chris Laursen, w wywiadzie dla Des Moines Register mówi: „Jeśli w końcu zajmiemy silne stanowisko po stronie naszej, po stronie naszych rodzin, po stronie podstawowego ludzkiego dobrobytu, będzie to miało znaczenie dla całego przemysłu wytwórczego. Zróbmy to, ośmielmy się”.

COVID vs kadry

Sama firma zresztą deklaruje się „pracować dzień i noc, aby zrozumieć potrzeby swoich pracowników i zakończyć strajk”. Jednocześnie przyznaje, że w firmie brakuje odpowiednio wykształconych na potrzeby fabryk pracowników. Podczas pandemii Deere zwolniło wielu pracowników, a obecnie, kiedy popyt wzrósł, odczuwa kadrowe braki. Braki, które przekładały się wielokrotnie na horrendalne liczby nadgodzin, odpracowywane przez pracowników pozostałych w firmie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…