Na spotkania z Filipem Springerem, autorem książki o tym, jak mieszkają Polacy, walą tłumy. Jeszcze kilkadziesiąt publikacji w tym duchu, a być może rozwiążemy nasz „przeklęty problem mieszkaniowy”.
Albo i nie rozwiążemy. Trudne warunki hartują, a my przecież chcemy mieć Silnych Polaków. Silny Polak jest mobilny (może wyjechać na Zachód), ma zdolność kredytową we franku szwajcarskim, ewentualnie bywa silny siłą przodków swych, uwłaszczonych, którzy mają tę zaletę, że się po nich dziedziczy. Silny Polak wreszcie, gdy los mu mniej sprzyja, bierze sprawy we własne ręce, tworzy gang, skupuje roszczenia, przekabaca kogo trzeba, straszy kogo trzeba, przejmuje kamienice, a nawet (jeśli już naprawdę jest do tego zmuszony) morduje ludzi w lesie. Słowem, silny Polak zawsze sobie poradzi.
Pierwsza część dzieła Springera – „13 pięter” – to historyczny esej o tym, jak rozwiązywano problem mieszkaniowy w Polsce międzywojennej. Jak? Tak jak rozwiązuje się wszystkie problemy społeczne w Polsce od zawsze. Czyli wcale.
Ale dość kpin, panie Duszczenko (czy to jest w ogóle polskie nazwisko?). Pan jest młody, to pan nie pamięta. Ci młodzi to zawsze tacy do przodu, chcieliby więcej i więcej. A przecież były Sasy, trzy rozbiory, kilka powstań, Wielka Wojna, najazd Bolszewików. Było ciężko. Sami wiecie, tyle filmów o tym nakręcono. No dobrze, może i przesadzam, bo przecież budowało się w dwudziestoleciu międzywojennym – i dobrze, bo Hitler miał co burzyć.
Zresztą, budowało się głównie bogatym, bo oprócz Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie stawiano praktycznie mieszkań dla robotników i uboższej części ludności. A to i tak była kropla w morzu potrzeb. Zresztą sama WSM nie powstałaby i socjaliści nie mieliby się czym chwalić, gdyby nie brat Teodora Toeplitza, czołowego działacza tej spółdzielni – Józef Toeplitz, który był prezesem Banca Commerciale Italiana. A polski rząd (Grabskiego) był akurat w kryzysie i potrzebował gotówki. Jednym z nieformalnych warunków jej otrzymania był właśnie kredyt dla żoliborskiej spółdzielni.
Co dalej? Gdy idea spółdzielczości trochę zdążyła trochę okrzepnąć, z rządowych kredytów nagle zaczynają korzystać najbogatsi, spekulanci, cwaniacy. „Komitet rozbudowy oczywiście rekomenduje budowanie lokali mniejszych, ale jedyną formą weryfikacji jest projekt architektoniczny”. Buduje się więc mieszkania na sprzedaż, a także na komercyjny najem. Buduje się osiedla pałacyków za rządową dopłatą. W tym samym czasie dziesiątki tysięcy ludzi mieszkają w barakach, a miliony w niewyobrażalnym dziś przepełnieniu.
„W przedwojennej Warszawie popełniano kilka samobójstw dziennie w związku z eksmisjami. Nawet najbardziej wstrząsające przypadki są relacjonowane w krótkich, lakonicznych notatkach, które wypełniają puste przestrzenie między większymi artykułami. Gdyby redakcja chciała z detalami opisać każde samobójstwo, na inne informacje zwyczajnie nie starczyłoby miejsca. Trudno tak powszechnemu zjawisku poświęcać więcej uwagi. Takie czasy” – pisze Springer.
Druga część historii nosi tytuł „Wielkie kłamstwo” i jest już o naszym dwudziestopięcioleciu. Pomiędzy tymi dwiema epokami mamy PRL-owską „okupację”, kiedy trochę się jednak budowało, również dla biedoty. Ponieważ prawda jest niepolityczna, dodam to, co często słyszę od osób z pokolenia rodziców: „ale trzeba się było zapisać i czekać”.
Autor zaczyna nas oprowadzać. W kilkunastu reportażach ukazuje nam losy naszych „sąsiadów”: od mieszkających w suterenie, kontenerach socjalnych i garażach (bo nie starczyło na wybudowanie domu) poprzez biorących kredyty hipoteczne, wynajmujących pokoje i mieszkania, po posiadających mieszkania własnościowe czy zamieszkałych w TBS-ach. Na którymś piętrze znajdzie się czytelnik.
W tzw. wolnej Polsce podjęto próbę budowania mieszkań czynszowych na wynajem poprzez Towarzystwa Budownictwa Społecznego. W 1995 roku powołano Krajowy Fundusz Mieszkaniowy udzielający niskooprocentowanych kredytów dla TBS-ów. Wybudowano ok. 100 tys. mieszkań. Ale w 2007 kredyty zaczynają się kończyć. W tym samym czasie powstaje pierwszy duży rządowy program dopłat do kredytów „Rodzina na swoim”, a w 2014 r. drugi – „Mieszkanie dla młodych”. To programy wspierające przede wszystkim banki i deweloperów. I jeśli porównamy 7 mld bezzwrotnych dopłat do tych programów z 4 mld. kredytu dla TBS – które zresztą już się zwracają – nietrudno zgadnąć, kto tym wszystkim rządzi.
Nie tak dawno ci sami ludzie wymyślili, żeby powołać Fundusz Mieszkań na Wynajem, który w 5 lat ma zainwestować 5 mld złotych w zakup 20 tys. mieszkań. Od deweloperów, oczywiście.
Filip Springer, „13 pięter”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, cena 44,90 zł.
Pamiętajcie o obozach
Czas na szczerość, co w dzisiejszej Polsce raczej szkodzi, niż pomaga. Przyjechał otóż do …
„Popełniano kilka samobójstw dziennie z powodu eksmisji”. Wszystko jeszcze przed nami, moi drodzy.
z powyższego komentarza cieżko wnioskowac czy to krytyka czy reklama .
Autor komentarza , jak widac rówieśnikiem komentowanego .
książka swoim tytułem miłą sięgnąc do popularności i uznania sowieckiego filmu ,, 13 krzeseł,, . Nie udało się.