Małżeństwo dziennikarzy z Tadżykistanu usiłuje bezskutecznie dostać się do Polski, ale są cały czas zawracani na Białoruś. Twierdzą, że Straż Graniczna nie pozwala im złożyć wniosku o ochronę międzynarodową.
Odbijają się od przejścia granicznego Brześć-Terespol. Sandżar Hoszimi, były dziennikarz państwowej telewizji oraz lokalnej sekcji radia Wolna Europa oraz jego żona Sitora Jusupowa, szukają schronienia. Jusupowa pracowała w partyjnej stacji telewizyjnej CATV – należącej do Partii Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (HNIT).
W 2015 roku po wyborach partia ta została zdelegalizowana. Sitora studiowała wówczas w Moskwie, ale odesłano ją do kraju i usiłowano wymusić zeznania, które obciążyłyby przewodniczącego partii.
– Chcieli, żebym złożyła zeznania przeciwko liderowi HNIT. Grozili rozprawą z rodziną – powiedziała dziennikarka. Gdy naciski służb nie ustawały, para postanowiła uciec z kraju. Chcą osiedlić się w Polsce, ale już któryś raz są zawracani z przejścia w Brześciu.
Kontynuuję w @DGPrawna temat, który zaczynałem jeszcze z @sylvcz 2 lata temu. Nic się nie zmieniło. Straż Graniczna wciąż narusza przepisy mnr. Teraz udaje, że nie słyszy oświadczeń o chęci poproszenia o status uchodźcy przez parę tadżyckich dziennikarzy.https://t.co/7nXwMCX2CZ
— Michał Potocki (@mwpotocki) 10 kwietnia 2018
– Raz udają, że nas nie słyszą. Innym razem mówią, że przekażą sprawę komendantowi – mówi Jusupowa mediom. Sprawę nagłośnił „Dziennik Gazeta Prawna”. W pomoc małżeństwu zaangażowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
– Nie wiadomo, na jakich zasadach jedni są wpuszczani, a inni nie – uważa Ewa Ostaszewska z HFPC. Straż Graniczna odmawia komentarza na temat poszczególnych osób.
Zdaniem obrońców praw człowieka decyzja o udzieleniu ochrony należy do Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Migranci twierdzą, że uniemożliwia im się złożenie wniosku, na co Straż Graniczna mówi: „Wcale nie proszą o pomoc”. Helsińska Fundacja uznaje to wytłumaczenie za absurdalne i domaga się wyjaśnienia sytuacji represjonowanych dziennikarzy.
Redakcja „DGP” ustaliła nieoficjalnie, że nie mogą wjechać do Polski, ponieważ partia, dla której medium pracowała, znalazła się na celowniku MSW – zaczęła być niesłusznie kojarzona z fundamentalizmem islamskim. – Trzeba rozróżnić radykałów od tych, którzy potrzebują statusu uchodźcy z przyczyn politycznych – uważa Sitora.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Partia Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu? Trochę za bardzo śmierdzi talibaństwem.
Czegoś tu nie rozumiem. Po co się pchają do zaPiSiałej Polski, gdzie ich nie chcą, podczas gdy mogliby pojechać czy polecieć wprost do Berlina, gdzie na takich czekają z otwartymi ramionami. Tam dostaliby może nawet niemieckie obywatelstwo i jeśli dalej chcieliby bardzo mieszkać w Polsce, to by przyjechali już jako Niemcy.
może nie maja kasy na samolot? a może jakiś inny powód. ludzie chcą legalnie złożyć papiery, a są olewani. ale jakiś polski trol z enternetu, nie mający pojęcia o ich sytuacji dobrze wie lepiej co powinni zrobić, uwielbiam te polską ignorancje.