Czy Syrię czeka nie pokój, ale wojna na wyniszczenie? Na kilku frontach doszło do eskalacji walk, w wyniku których, jak zwykle, najbardziej cierpią zwykli ludzie.

www.flickr.com/photos/ihhinsaniyardimvakfi/
www.flickr.com/photos/ihhinsaniyardimvakfi/

Związane z opozycją grupy monitorujące łamanie praw człowieka w Syrii poinformowały wczoraj o dwóch atakach lotniczych na bazary w Idlibie, mieście kontrolowanym przez przeciwników Baszszara al-Asada. Według różnych szacunków zginęło 40-50 przypadkowych osób. Opozycja twierdzi, że ataku dokonała armia syryjska lub Rosjanie. Damaszek twierdzi, że nalotów dokonuje wyłącznie na pozycje terrorystów, których nie dotyczy rozejm zawarty w lutym. Analogiczne stanowisko przedstawił ambasador Rosji przy ONZ Aleksiej Borodawkin.

Opozycyjni negocjatorzy w Genewie oznajmili, że wobec takiego rozwoju sytuacji tym bardziej podtrzymują poniedziałkową decyzję o zawieszeniu swojego udziału w rozmowach. Członek Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego, reprezentującego opozycję, Asad az-Zubi, powiedział agencji RIA Novosti, że negocjatorzy są zgodni co do takiej decyzji. Zaprzeczył, jakoby wśród delegatów antyrządowych pojawiły się różnice zdań w kwestii dalszego postępowania. Niezależnie od kolegów wystąpił natomiast Rijad Hidżab, były premier Syrii, a obecnie jeden z czołowych opozycjonistów.

– Będziemy walczyć niezależnie od okoliczności, nawet kamieniami. I nigdy się nie poddamy – opisał najbliższe plany opozycji. Dodał także, że sam natychmiast wyjeżdża z Genewy.

Przeciwnicy Baszszara al-Asada „zapomnieli” dodać, że zbombardowany Idlib kontrolowany jest przez jedną z tych opozycyjnych formacji, których nawet przy najlepszych chęciach po prostu nie da się uznać za demokratyczne. Miasto zajęła w 2015 r. sponsorowana przez Arabię Saudyjską Armia Zwycięstwa – koalicja siedmiu mniejszych partyzantek głoszących sunnicki fundamentalizm, nie mniej agresywnych niż wykluczony z rozejmu Front Obrony Ludności Lewantu, który zresztą z Armią Zwycięstwa wielokrotnie podczas tej wojny współpracował. Nawet analitycy amerykańscy przyznawali, że opisywana siła opozycyjna walczy z al-Asadem, ale już z nie z Państwem Islamskim.

Do eskalacji walk doszło nie tylko w Idlibie. Zgodnie ze swoją poniedziałkową zapowiedzią, niektóre formacje opozycyjne zaatakowały siły rządowe w prowincji Latakia, zostały jednak odparte. Ponownie żadna ze stron nie oglądała się na ludność cywilną – zginęły co najmniej trzy osoby.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…