Doroczne spotkanie światowych oligarchów w szwajcarskim Davos odbywa się na poły wirtualnie, ale to nie przeszkadza im stwierdzić, że napięta sytuacja społeczna i szczególnie pogłębiające się w szybkim tempie nierówności prowadzą prosto do wybuchu ludowego niezadowolenia, którego zapowiedzi widać dobrze szczególnie w Europie. Tym niemniej oligarchowie postanowili nic nie robić, by temu zapobiec.

Rozruchy przeciw obostrzeniom kowidowym w Holandii, Libanie, Izraelu i innych krajach wskazują, że wraz z trwaniem neoliberalizmu, którego celem jest przyśpieszenie wysysania bogactw z klas niższych do najwyższych, należy spodziewać się eksplozji społecznej, która może przeszkodzić w interesach. Oligarchowie  tradycyjnie wysłuchali najważniejszych polityków za pośrednictwem wideo i podjęli dyskusję, czy przeciwdziałać jakoś temu zjawisku, np. poprzez fiskalne, częściowe  dzielenie się ze społeczeństwem swymi gigantycznymi zyskami, czy też podjąć stanowisko wyczekujące, tj. nic nie robić.

Wygrała druga koncepcja. W ciągu 9 miesięcy pandemii światowi oligarchowie osiągnęli absolutnie astronomiczne zyski – 3900 miliardów dolarów. Wyrazili żal, że reszta biednieje w podobnym tempie, ale – jak ocenił badacz nierówności niebezpiecznych społecznie Thomas Piketty – „zamiast wylewać krokodyle łzy, mogliby zrobić coś praktycznego”, np. dać zgodę politykom na podniesienie  podatków dla najbogatszych. Niestety, żaden oligarcha nie wyszedł z podobną inicjatywą. Inicjatywa Piketty’ego wprowadzenia podatku dla miliarderów ma szczeblu światowym została dyskretnie wyśmiania.

Do tej pory tylko Argentyna, kraj rządzony dziś przez lewicującego prezydenta Alberto Fernandeza, zdecydowała się taksować lokalnych miliarderów. Niestety, mało kto chciałby pójść tą drogą, z obawy przed gniewem oligarchii, która ma na Zachodzie decydujące pierwszeństwo polityczne, finansując wybory zgodnie ze swymi, nie społecznymi interesami. Inaczej mówiąc, Davos może zgodzić się tylko na takie zmiany, które niczego nie zmienią w obecnej, ultra-drapieżnej formie kapitalizmu. Jest ona już tak skorumpowana, że mówienie o jakiejś „demokracji” pozostaje w kategorii mitów.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…