Ta wstrząsająca wiadomość poruszyła wczoraj całe Stany Zjednoczone, gdy media zaczęły się zastanawiać, dlaczego prezydent Joe Biden podczas wygłaszania przemówienia na temat gospodarki miał zmieniony głos, kaszlał i myliły mu się zdania.
Zgodnie z najnowszą modą polityczną, według której politycy lub lekarze występujący w telewizjach wskazują na małe dzieci jako źródło różnych zakażeń, by przekonać obywateli do szczepienia ich przeciw kowidowi, prezydent Biden oskarżył swego wnuczka, który miałby go zarazić katarem.
Biden wyjaśnił, że jest codziennie testowany w poszukiwaniu wirusa kowidowego oraz potrójnie zaszczepiony i zawsze zamaskowany (oprócz wystąpień telewizyjnych), więc niebezpieczny pocałunek wnuczka szczęśliwie skończył się jedynie przeziębieniem. Do tego Biały Dom opublikował zaświadczenie lekarza, że prezydent nie ma kowidu.
Zaświadczenie wyjaśnia, że po wystąpieniu groźnych objawów kataru Biden został dodatkowo przetestowany na 18 innych chorób układu oddechowego, inne wirusy (w tym grypy) i że wszystkie te testy wypadły negatywnie.
Biden spędził miniony weekend w gronie rodzinnym, co miałoby być przyczyną kataru. Podobnie jak inni klienci Pfizera i Moderny, Stany Zjednoczone obawiają się wzmożenia epidemii z powodu najnowszego wariantu koronawirusa Omikron, a ponadto stan zdrowia 79-letniego prezydenta wywołuje szczególną uwagę.
Dwa tygodnie temu Joe Biden przeszedł kompleksowe badania „bilansu zdrowotnego”, a jego lekarz ogłosił, że prezydent jest „w dobrym zdrowiu”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A kupka i siusiu dobrze mu z rana poszły? Drogi do toalety nie zapomniał? Nie pomylił umywalki z pisuarem? Oto następne epokowe pytania jakie w USA powinny się pojawić.