Dział NASA zajmujący się nauką o Ziemi straci dużą część finansowania.  Pieniądze mają zostać przeznaczone na eksplorację kosmosu. Celem prezydenta-elekta jest zbadanie całego układu słonecznego do końca stulecia; o zmiany klimatyczne się nie martwi.

Donald Trump uważa, że globalne ocieplenie to oszustwo, wymyślone przez Chińczyków/wikimedia commons
Donald Trump uważa, że globalne ocieplenie to oszustwo, wymyślone przez Chińczyków/wikimedia commons

Decyzja nowego gabinetu oznacza koniec szeroko zakrojonych badań nad zmianami temperatury, lodem, składem chemicznym chmur i innymi czynnikami, które pokazują skalę zmian klimatycznych na Ziemi. NASA wyliczyła, że środki potrzebne na te programy będą w przyszłym roku kosztować 2 mld dol., czyli i tak mniej niż badania nad kosmosem, które kosztują 2,8 mld dol. Jednak zdaniem Boba Walkera, bliskiego doradcy Trumpa, nie ma potrzeby, żeby agencja zajmowała się „politycznie poprawnym monitoringiem środowiska”. – Uważamy, że rolą NASA powinno odkrywanie kosmosu. Badaniami Ziemi powinny się zajmować inne agencje – twierdzi Walker. – Oczywiście nie zamkniemy wszystkich programów badawczych w ciągu jednego dnia, ale stopniowo przeniesiemy finansowanie na rzecz wypraw w kosmos. Badania nad klimatem są potrzebne, ale nie mogą być tak upolitycznione, jak to się dzieje obecnie, bo wówczas ich wyniki są mało wiarygodne. Jedną z decyzji pana Trumpa będzie oparcie badań na nauce, nie na nauce upolitycznionej – podsumowuje Walker.

Donald Trump już w kampanii mówił o tym, że wpływ człowieka na ocieplanie się klimatu to „oszustwo”, wymyślone przez Chińczyków. Ostatnio stwierdził wprawdzie, że istnieje „jakiś związek” pomiędzy działalnością ludzkości a zmianami na Ziemi, jednak najwyraźniej nie jest to wystarczający powód do tego, żeby kontynuować badania na ten temat. Sam Walker natomiast, wbrew opiniom wszystkich cieszących się zaufaniem ośrodków naukowych na świecie, stwierdził, że poglądy Donalda Trumpa podziela zaledwie połowa naukowców na świecie, konieczne jest „ustalenie prawdy”, w które „politycy nie powinni się mieszać”.

– Jeśli te groźby się spełnią, wrócimy do średniowiecza nauki, do ery przedsatelitarnej – mówi Kevin Trenberth z amerykańskiego Krajowego Centrum Badań Atmosferycznych. – Mamy wiele do odkrycia w kosmosie i jest sprawą najwyższej wagi, żeby badań przestrzeń kosmiczną. Ale żyjemy na Ziemi. Skład atmosfery i poziom oceanów decydują o naszym życiu. Badanie kosmosu to luksus, naszej planety – konieczność – tłumaczy.

Według Michaela Manna, klimatologa z Penn University, rola NASA w badaniach nad klimatem jest kluczowa i nie będzie dało się jej zastąpić żadnymi innymi działaniami. – Jeśli zabraknie wyników, zbieranych przez NASA, to nie tylko USA, ale cały świat nie będzie w stanie monitorować pogłębiania się spowodowanych przez człowieka zmian klimatycznych i gróźb, które niosą one dla Ziemi i dla ludzkości – alarmuje. Zdaniem Manna taka decyzja byłaby spełnieniem życzeń wielkich lobbystów i korporacji, od których Trump odżegnywał się w kampanii.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. A ciebie świnio każe przerobić na karmę dla psów… Bo koty są zbyt wybredne.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…