Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa dopiero dzisiaj poinformowała o próbie przeniknięcia na terytorium Krymu podjętej przez dywersyjno-terrorystyczne grupy ze strony Ukrainy. Podczas strzelaniny zginął jeden funkcjonariusz FSB.
Celami ataków miały stać się kluczowe obiekty infrastruktury i zapewniania warunków bytu na Krymie — wynika z komunikatu na oficjalnej strofie FSB. Akty terroru miały przyczynić się do destabilizacji sytuacji polityczno-społecznej na półwyspie podczas przygotowywania i przeprowadzania wyborów.
Dywersantów zauważono w nocy z 6 na 7 sierpnia w pobliżu ukraińskiego miasta Armiańsk. Podczas ich zatrzymania zginął funkcjonariusz FSB. Na miejscu, gdzie doszło do wymiany ognia, znaleziono 20 ładunków wybuchowych domowej roboty i broń, która znajduje się na uzbrojeniu jednostek specjalnych ukraińskich sił zbrojnych. W nocy z 7 na 8 sierpnia funkcjonariusze zapobiegli dwóm kolejnym próbom przedostania się grup dywersyjno-terrorystycznych pod osłoną zmasowanego ostrzału ze strony Ukrainy i pojazdów opancerzonych armii ukraińskiej — podano w komunikacie. Podczas akcji zginął rosyjski wojskowy.
Ponadto FSB poinformowała, że na Krymie zlikwidowano sieć agenturalną, zatrzymano obywateli Rosji i Ukrainy, uczestniczących w przygotowywaniu ataku terrorystycznego. Jeden z organizatorów jest funkcjonariuszem Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Przyznał się do stawianych mu zarzutów.
FSB wszczęła postępowanie karne. Na Krymie wzmocniono środki bezpieczeństwa oraz uszczelniono granicę z Ukrainą.
Przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zaprzeczył informacjom strony rosyjskiej.
– To nieprawdziwa informacja – powiedział. – Ukraina nie podbija, nie odbiera siłą swojego terytorium i nie będzie tego robiła – powiedział agencji „Interfax Ukraina” doradca SBU Jurij Tandit.
Strajk.eu połączył się telefonicznie z jednym z turystów wypoczywających na Krymie w okolicach Sewastopola, p. Aleksandrem Iwanowem.
– To prawda, od dwóch dni latają nad plażą bojowe helikoptery, wstrzymana była przez dłuższy czas przeprawa promowa, więc byliśmy tutaj odcięci od lądu, jak na wyspie. Według tego, co tutejsi ludzie mówią, były jakieś próby przedarcia się dywersantów, ale zostali zatrzymani. Atmosfera jest napięta, ale poczucia jakiegoś bezpośredniego zagrożenia nie odczuwamy.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Ukraińscy dywersanci na Krymie? Nigdy w życiu! To, że banderoland odciął wodę całemu Krymowi w czasie, gdy była susza, potem odciął dostawy prądu w miesiące jesienno-zimowe, to tylko były gesty pojednania:)
To zresztą nie musieli być dywersanci „rządowi”. Równie dobrze to mogli być rezuny z jakiejś prywatnej armii, których nikt na Ukrainie nie kontroluje. Z wyjątkiem „doradców” zaprzyjaźnionego mocarstwa.
Ale ci Ukraińcy wstrętni. Zupełnie jak Polacy – w końcu sierpnia 1939 niespodziewanie napadli na radiostację w Gliwicach…
Albo jak ci Finowie, którzy też w 1939 znienacka ostrzelali pokojowe (z natury) oddziały sowieckie.
banderowskie bydło