Mimo sanitarnego, gospodarczego i społecznego kryzysu w Europie Komisji Europejskiej zależy na kontynuacji neoliberalnego programu austerity, polegającego na ograniczaniu usług publicznych i wzmożonego wyzysku najmniej uposażonych. Wczoraj w Brukseli opublikowano komisyjny raport, który ostrzega przed uleganiem protestom społecznym i wydawaniem pieniędzy na publiczną służbę zdrowia.
W marcu Komisja ze względu na wyjątkowy kontekst epidemiczny ogłosiła zawieszenie reguł „dyscypliny budżetowej”, zezwalając krajom członkowskim na „krótkoterminowe” zwiększenie deficytów budżetowych. Towarzyszyła temu odpowiednia polityka Europejskiego Banku Centralnego: państwa mogły zadłużać się na prywatnych rynkach finansowych na zredukowany procent, a nawet według stóp negatywnych. Jako że Komisję interesuje głównie strefa euro, wskazała palcem cztery kraje – Włochy, Francję, Słowację i Litwę, w których podjęte środki nie wyglądają na „krótkoterminowe”.
Np. we Francji rząd musiał częściowo ulec żądaniom lekceważonym od lat pracownikom szpitali, bo strajki podczas epidemii nie wchodziły w grę. Rekompensował to, zgodnie z zaleceniami Brukseli, likwidacją szpitalnych łóżek, również w czasie epidemii, co robił od lat, podobnie jak Włosi. To jednak nie wystarcza: „Niektóre środki podjęte we Francji, Włoszech, na Litwie i Słowacji, wydają się nie mieć charakteru tymczasowego i brak im odpowiednich kompensacji budżetowych” – piszą autorzy raportu. Komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni przyznał co prawda, że to, co zrobiły wskazane kraje, „było do pewnego stopnia usprawiedliwione”, lecz ów stopień został przekroczony.
Raport zaznaczył jednocześnie, że państwa Unii na ogół trzymały się wyznaczonej linii, lecz straty gospodarcze są olbrzymie. W samej strefie euro PKB spadnie w tym roku o 7,8 proc., co nigdy się nie zdarzyło od czasu istnienia euro. Jeśli wliczyć kraje spoza strefy, strata wyniesie 8,6 proc., dlatego wiceprzewodniczący Komisji Valdis Dombrovskis wezwał do „nieobciążania wydatków publicznych”. Z początku sądzono, że w przyszłym roku sytuacja się poprawi, lecz „druga fala” epidemiczna obniżyła już te oczekiwania. Unia będzie potrzebowała lat, by wyjść z kryzysu. Na razie publiczne zadłużenie wobec prywatnych banków ciągle rośnie.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
„Na razie publiczne zadłużenie wobec prywatnych banków ciągle rośnie.”
Czyż to nie sukces? „Lewicy”? Może zaproście wasz autorytet – Aleksandra Kwaśniewskigo? Ślinię się na myśl o przeczytaniu jakże powabnych fraz płynących z ust tego zadoliza Watykanu i Waszyngtonu.