Andrzej Celiński będzie kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w jesiennym boju o stołeczny ratusz. Przez większość swojej kariery polityk działał w ugrupowaniach liberalnych i antykomunistycznych. Jego szanse na sukces w najbliższych wyborach wydają się iluzoryczne.

facebook.com/andrzej.celinski.9

68-letni polityk był jedynym kandydatem SLD, odkąd kilka dni temu ze startu wycofała się Katarzyna Piekarska. Dzisiaj na Placu Zamkowym odbyła się konferencja prasowa z udziałem czołowych polityków komitetu wyborczego SLD-Lewica Razem.

– SLD wchodzi do gry o prezydenturę Warszawy z wysokiego C, kandydatem komitetu SLD – Lewica Razem będzie Andrzej Celiński – oświadczył Sebastian Wierzbicki, przewodniczący stołecznego Sojuszu. – Wczoraj Rada Warszawy SLD podjęła jednogłośną decyzję o poparciu tej kandydatury – dodał.

– Z prawdziwą satysfakcją pragnę poprzeć kandydaturę Andrzeja Celińskiego, od przeszło 40 lat działalności publicznej jest znany z odpowiedzialności. W tym czasie można go było poznać, jako kogoś świetnie wykształconego, bardzo przyzwoitego i uczciwego. Przy jego ogromnym doświadczeniu i inteligencji jest w moim przeświadczeniu świetnym kandydatem – oświadczył Włodzimierz Cimoszewicz, były premier RP.

– Andrzej Celiński jest świetnym kandydatem na prezydenta Warszawy – oceniła Katarzyna Kądziela. – Mamy w stolicy dosyć niemocy samorządu, który nie potrafi sobie poradzić np. z dramatycznymi, neofaszystowskimi marszami idącymi przez Warszawę – podkreśliła przewodnicząca Inicjatywy Feministycznej. – W momencie, w którym Krajowa Rada Sądownictwa wypowiada się w sposób homofobiczny, kiedy PiS dzieli ludzi na lepszych i gorszych, my chcemy, aby Warszawa była miastem praw człowieka, równości, różnorodności, gdzie każdy może być inny, ale każdy jest równy – powiedziała Kądziela.

Co na to sam kandydat? – Jest to najtrudniejsza decyzja moim życiu – rozpoczął Andrzej Celiński swoje oświadczenie o starcie w szranki o prezydenturę Warszawy.- Zawsze budowałem mosty, począwszy od „Latającego Uniwersytetu”. W zorganizowanych organizacjach politycznych próbowałem budować politykę jaka mi się marzy, która pamięta, że bez równości także w kwestiach materialnych, bez elementarnego wysiłku państwa, aby wyrównywać szanse startu młodzieży, aby maksymalna ilość ludzi mogła w swoim wolnym i suwerennym kraju czuć się naprawdę jak u siebie. Państwo mamy po to, aby dbało o wszystkich – przypomniał kandydat koalicji SLD – Lewica Razem na prezydenta Warszawy.

Andrzej Celiński początkowo sceptycznie podchodził do idei kandydowania w stolicy. Pod koniec kwietnia zamieścił na Facebooku dziwny wpis, w którym prosił znajomych o pomoc w podjęciu decyzji. „Pomóżcie w myśleniu. Proszę. Jak wiecie dostałem propozycję, zaszczytną, kandydowania w warszawskich prezydenckich wyborach. Z pełnym poparciem SLD. Być może z szerszym poparciem. Albo wręcz z listy SLD” – zastanawiał się, a wśród komentujacych pojawiły się sugestie, że Celiński być może znajdował się pod wpływem alkoholu.

Polityk odniósł się do tego w dalszym toku dyskusji. „Włodzimierz Czarzasty zadzwonił do mnie wczoraj z rana i prosił, bym po północy nie pisał. Bo ludzie myślą, że jak ktoś pisze po północy, to pewnie alkohol go prowadzi. Mnie inne rzeczy prowadzą. Ale on ma rację. Zwłaszcza, że wstaję dzień w dzień o 5” – pisał Celiński.

Jego zachowanie zirytowało również Katarzynę Piekarską. „A Ty Andrzeju nie przeanalizowałes tych swoich dylematow wcześniej? Czy chcesz z SLD czy nie? Sorki ale to niepoważne” – zrugała go była posłanka Sojuszu.

Celiński był wówczas mocno sceptyczny wobec pomysłu. Wskazywał, że nie ma ochoty stawać w szranki, kiedy stawką jest wynik jednocyfrowy.

Ostatecznie jednak nabrał przekonania do swojej kandydatury i to do tego stopnia, że ogłosił się jednym z faworytów. -Wyobrażam sobie, że wygram te wybory. Rośnie zniechęcenie do polityki zamkniętej w sferze POPiS-owskiej (…) W Polsce brakuje demokratycznej lewicy, która byłaby socjalna, ale kulturowo liberalna. Znakomita większość ludzi dostaje na te słowa bólu zębów, ale to podpowiada mi rozum – mówił w radiu TOK FM

Entuzjazmu Celińskiego nie potwierdziły jednak sondaże. W badaniu przeprowadzonym przez przez Instytut Badań Samorządowych i portal LokalnaPolityka.pl w dniach 6-7 czerwca polityk uzyskał jedynie 3,48 proc, co było wynikiem gorszym m.in. od Jana Śpiewaka (5,22 proc.)

Andrzej Celiński w swoim politycznym życiorysie zapisał kilka mało chlubnych kart. W latach 2012-15 był przewodniczącym Partii Demokratycznej, ugrupowania, które na sztandarach miało m.in. myśli Leszka Balcerowicza. Wcześniej był posłem wolnorynkowej Unii Wolności i równie antyspołecznej Unii Demokratycznej. Tajemniczym epizodem w jego karierze było również spotkanie z lobbystą Markiem Dochnalem, jednym z głównych bohaterów afery Orlenu, do którego doszło w 2002 roku w Monte Carlo, kiedy Celiński piastował stanowisko ministra kultury w rządzie Leszka Millera. „Rzeczpospolita” podała trzy lata później, że Celiński poleciał do Monako właśnie na koszt wpływowego biznesmena. Polityk zaprzeczał że cokolwiek go łączy z Dochnalem, przekonując, że celem spotkania była dyskusja na temat postawienia pomnika ofiar ataku na World Trade Center.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Czarzasty, ja Ciebie piszę jak porządny starozakonny do porządnego starozakonnego: co Ty się rozdrabniasz na takiego Celińskiego? Ty lepiej od razu weź Ogórka. Może i ona nie pasuje do Twojego kandydata, ale sukces ma pewny – ludzie przynajmniej lubią ją oglądać.
    A Mjuller na emeryturze łapki zaciera i rechoce w mankiet.

  2. No i macie mecenasie te waszą „zjednoczoną lewicę” pod hasłem „może i ścierwa, ale będą z tego ludzie”. No więc – nie będą, $LD to od zawsze na zawszę partia kapitału. Może i kapitału krajowego, albo nawet wschodniego, ale na pewno nie ludzi pracy. Im szybciej ta łajba gnoju zatonie tym lepiej dla jakiejkolwiek lewicy w tym nieszczęsnym kraju.

    1. Marks zjechał socjaldemokrację już w „Krytyce programu gotajskiego”, wszystkie jej późniejsze klęski i patologie można tam wyczytać, a jak dorzuci się jeszcze Różę Luksemburg to co do detalu wszystko się staje jasne.

    2. SLD jest wyrodną – ale jednak – spadkobierczynią partii marksistowskich. Zawsze lepiej wrócić do źródeł, niż do szamba.

      Ale jednak nie zawsze…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…