Podczas gdy w Sudanie i Algierii trwa rodzaj drugiego rozdziału „arabskiej wiosny” z żądaniami demokratyzacji życia społecznego, Egipt idzie drogą jak najdłuższej dyktatury. Egipski parlament przegłosował dziś serię poprawek do konstytucji, które pozwolą marszałkowi Abd al-Fattahaowi as-Sisiemu rządzić aż do 2030 r., podczas gdy wszystkie organizacje praw człowieka potępiają go za wyjątkowo krwawy sposób rządzenia.
As-Sisi pierwszy raz został wybrany na prezydenta w 2014 r., ale niepodzielnie rządzi Egiptem od 2013, kiedy wraz z innymi wojskowymi dokonał zamachu stanu obalając prezydenta Mohameda Morsiego, u którego był ministrem obrony i zwykłym generałem. W zeszłym roku Egipcjanie wybrali go drugi raz oddając nań 97 proc. głosów, tym bardziej, że marszałek miał tylko jednego kontrkandydata, typowego figuranta. Konstytucja przewiduje tylko dwie 4-letnie kadencje prezydenckie, więc as-Sisi zasugerował niezbędne poprawki, które parlament grzecznie przyjął.
Obecna kadencja została więc przedłużona do 6 lat, czyli do 2024 r., a potem możliwa będzie trzecia, też sześcioletnia. Zmiany w konstytucji muszą zostać potwierdzone przez referendum, lecz uważa się to za formalność: na terytorium całego kraju zawisły już bilbordy reklamujące „tak”, przekonują do tego wszystkie media, które jednocześnie demonizują głosy krytyczne. Można spotkać jedynie w internecie lub zagranicą.
Rządy 64-letniego as-Sisiego są regularnie oskarżane o gwałty na prawach człowieka: stosowanie tortur, pozaprawne egzekucje, rekordy w wymierzaniu kar śmierci, „zniknięcia” i więzienie opozycjonistów oraz całkowite podporządkowanie mediów. W zeszłym tygodniu Human Rights Watch apelowała do Stanów Zjednoczonych o wywarcie nacisku na Egipt w tej sprawie, a Amnesty International alarmuje, że poprawki w konstytucji „pogłębią tragiczny kryzys praw człowieka w Egipcie”. Opozycjoniści wołają z zagranicznego wygnania o „średniowiecznej dyktaturze”, lecz państwa zachodnie uznają, że Egipt „walczy z terroryzmem” i jest zbyt poważnym klientem na broń, by interweniować choćby dyplomatycznie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
,,Rządy 64-letniego as-Sisiego są regularnie oskarżane o gwałty na prawach człowieka: stosowanie tortur, pozaprawne egzekucje, rekordy w wymierzaniu kar śmierci, „zniknięcia” i więzienie opozycjonistów oraz całkowite podporządkowanie mediów. ”
Przecież to są wzorce działania ze stolicy demokracji i wolności – USA!
Dziwicie się że swojego mentora naśladuje?
Dopóki USA Beda rozpirzały kolejne państwa kontynentu afrykańskiego i południowo czy środkowoamerykańskiego i instalowały tam proamerykańskich squrwieli – tak to będzie wyglądać.
Prawa człowieka dla USA są bowiem wygodnym wytrychem do kampanii przewrotów, kolorowych rewolucji itp praktyk.
A Chiny to przepraszam tez satelita USA? Czeczenia też? Nie ma tam tortur, „zniknięć”, aktywiści nie siedzą w kazamatach? Zło nie ma barw imperialnych. Zło to zło. Podobnie jak każde z dotychczasowych imperiów, globalne, czy regionalne.
” W zeszłym tygodniu Human Rights Watch apelowała do Stanów Zjednoczonych o wywarcie nacisku na Egipt w tej sprawie, a Amnesty International alarmuje, że poprawki w konstytucji „pogłębią tragiczny kryzys praw człowieka w Egipcie”……………………………………..
Marzy wam się druga Libia? Chcecie „demokratury” number tysiącpińcetstodziewińcet? Jankeskie psy wojny podpalają świat a wy im kibicujecie? Może zostawmy Egipt Egipcjanom panowie z zachodu?
Właśnie, zostawmy Egipt Egiopcjanom. Obalając niewolącą ich dyktaturę. Jak każdą inną na świecie. byleby nie zastępować jej następną i tyle. Wolność dla Egiptu, Czeczenii, Tybetu, Palestyny, Wenezueli, USA, Rosji i Chin. Dla wszystkich. Kto myśli inaczej nie jest wolnościowcem tylko pieskiem tego, czy innego imperium.