Do żenującego aktu wandalizmu doszło w Parku Kościuszki w Katowicach. Nieustaleni dotąd sprawcy oblali czerwoną farbą nagrobki żołnierzy radzieckich, a na głównym pomniku wypisali hasło sugerujące, że miał być to gest poparcia dla Ukrainy.
Zamiast wesprzeć jedną z setek akcji pomocowych na rzecz Ukrainek i Ukraińców, które trwają także na Śląsku, nieznani sprawcy w nocy z 26 na 27 lutego zdewastowali mogiły żołnierzy walczących z faszyzmem. Zapewne także Ukraińców, którzy walcząc w szeregach Armii Czerwonej brali udział w operacjach śląskich w lutym i marcu 1945.
– Co tu komentować? Moja opinia w tym temacie może być jednoznaczna. Takie rzeczy są niedopuszczalne. Nie wyobrażam sobie, żeby w taki sposób reagować na rzeczy, które dzieją się na Ukrainie – skomentował dla Dziennika Zachodniego ks. Marek Spyra, proboszcz parafii św. Michała Archanioła, której kościół znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie radzieckich mogił. Duchowny przypomniał, że w katowickim parku leżą zwykli, często bardzo młodzi żołnierze.
Groby oblane farbą
Wandale oblali czerwoną farbą tablice na zbiorowych grobach, natomiast na pomniku przedstawiającym dwóch żołnierzy (przeniesionym z katowickiego Placu Wolności) napisali: Wolna Polska, Ukraina, Putin. Narysowali też powstańczą kotwicę.
– To przykre, że głupota w połączeniu z nienawiścią, doprowadza do tego, że zamiast pomóc potrzebującym, ktoś postanawia „wesprzeć ich” niszcząc miejsce pamięci i wypisując wulgaryzmy na mogiłach – napisał na Facebooku Ernest Mandel, mieszkaniec Katowic, który jako pierwszy zamieścił w sieci fotografie wandalizmu.
Policja zamknęła dostęp do nagrobków i poszukuje sprawców. Zgodnie z przewidywaniami policji, ślady po wandalizmie okazały się stosunkowo łatwe do usunięcia. Gdy 1 marca udaliśmy się do Parku Kościuszki, czerwona farba z nagrobków została już zmyta, pozostały ślady na pomniku żołnierzy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…