Warszawa: „uberpatologia” – nielegalni taksówkarze oblani farbą

Auto kierowcy Ubera przy ul. Mazowieckiej / facebook.com/Taryfa24

Nie czekając na reakcję rządu, stołeczni taksówkarze postanowili na własną rękę podjąć walkę ze korporacją Uber, która od 2014 roku prowadzi działalność w Polsce. Auta przewoźników ucierpiały pod zagłębiem imprezowym w centrum Warszawy.

Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę u zbiegu ulic Mazowieckiej i Parkingowej.  W okolicy funkcjonuje kilka klubów, a nad ranem klienci poszukują taksówek. Sytuację opisał facebookowy profil Taryfa24, prowadzony przez licencjonowanych kierowców. „Dzisiejszej nocy w Warszawie, niektórzy kierowcy Ubera przeżyli ciężkie chwile. Pod kilkoma popularnymi klubami nieznani sprawcy sprawili lewusom przykrą niespodziankę. Wysadzający klientów uberowcy ,,witani” byli ciemną, śmierdzącą cieczą, coś jakby na bazie oleju i odchodów. Gdzie? Wszędzie! Po szybach, po karoserii” – czytamy we wpisie, przedstawiającym również kilka zdjęć obryzganych samochodów.

Taksówkarze są wściekli, gdyż Uber stosuje nieuczciwe metody konkurencji. Jego kierowcy nie mają zamontowanych liczników, nie opłacają też licencji, która jest warunkiem do legalnego przewozu osób oznakowaną taksówką. Przejazdy Uberem są znacznie tańsze od kursów licencjonowanymi autami, jednak ogólny bilans społecznych strat i zysków jest zdecydowanie negatywny, biorąc pod uwagę szczególnie zjawisko zaniku stabilnych miejsc pracy.

Uber na całym świecie stał się symbolem uśmieciowienia sfery usług. Kierowcą międzynarodowej korporacji może zostać każdy, kto zarejestruje się w systemie, będącym platformą pośredniczącą pomiędzy klientami a przewoźnikami. Firma zapewnia, że każdy z kierowców posiada własną działalność gospodarczą, kasę fiskalną i ubezpieczenie, jednak wyniki kontroli przeprowadzonych w polskich miasta pokazują coś zgoła innego.

Taksówkarze z Warszawy zapowiadają kontynuowanie walki ze śmieciową konkurencją. Dziś w nocy akcja bezpośrednia ma zostać powtórzona. „Tak się może zdarzyć, gdy się udaje taksówkę… Dobrze, że nie ucierpiał żaden z klientów uberpatologii, chociaż w przyszłości wszystko może się zdarzyć…” – czytamy na profilu Taryfa24.

Żaden z zaatakowanych pseudotaksówkarzy nie zgłosił się jak na razie na policję, jednak głos zabrała polska centrala Ubera. – Takie akty wandalizmu skierowane przeciwko współpracującym z nami partnerom nie powinny mieć miejsca. Udzielimy kierowcom korzystającym z Ubera wszelkiego koniecznego wsparcia przy składaniu zawiadomień na policję – powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl Ilona Grzywińska, rzecznik prasowa Ubera w Polsce.