Ponad 100 tys. mieszkańców Jemenu zmarło wskutek chorób i głodu, odkąd Arabia Saudyjska razem z koalicjantami, za przyzwoleniem Stanów Zjednoczonych i innych zachodnich demokracji, prowadzi przeciwko temu krajowi bezwzględną wojnę. 3 lutego Światowa Organizacja Zdrowia rozpoczęła akcję przewożenia chorych cierpiących na nieuleczalne schorzenia do Egiptu i Jordanii, które zgodziły się pomóc Jemeńczykom. Jednak skala przedsięwzięcia pokazuje bezradność organizacji humanitarnych w obliczu państw-agresorów i militaryzmu.

Według Norweskiej Rady ds. Uchodźców samolot WHO zabrał 3 lutego ze stolicy Jemenu, Sany, zaledwie siedmioro pacjentów wraz z osobami towarzyszącymi. Wkrótce mają odbyć się kolejne loty; łącznie do klinik w Egipcie i Jordanii trafi 30 osób cierpiących na raka lub oczekujących pilnie na przeszczepy. W przyszłym miesiącu – kolejna tura, cztery loty. To zupełnie dosłownie kropla w morzu. Gdy WHO rozpoczęła starania o przewożenie najciężej chorych Jemeńczyków w miejsce, gdzie mają jakąkolwiek szansę na przeżycie, jemeńskie Ministerstwo Zdrowia oszacowało, że kandydatów do skorzystania z lotu humanitarnego jest około trzydziestu dwóch tysięcy. Nie ma żadnych złudzeń – nie każdy doczeka swojej kolei.

Międzynarodowe lotnisko w Sanie od sierpnia 2016 r. jest zablokowane przez Arabię Saudyjską i jej koalicjantów. Nie ma na nim mowy o komercyjnym ruchu lotniczym, a i inicjatywy humanitarne, niosące pomoc udręczonej ludności cywilnej, były ograniczane. Obecnie nie są już blokowane całkowicie, ale do Jemenu mogą przybywać i z niego wyjeżdżać jedynie przedstawiciele międzynarodowych organizacji humanitarnych.  Śmiertelnie chorym Jemeńczykom z terenów opanowanych przez partyzantkę Huti, którzy dysponowali jeszcze jakimiś funduszami na wyjazd i leczenie za granicą, jemeńskie ministerstwo radziło dotąd, by próbowali jakoś przedostać się przez ogarnięty wojną kraj do Adenu – to miasto od końca sierpnia 2019 r. pozostaje pod kontrolą jemeńskich wojsk rządowych i z tamtejszego lotniska odlatują samoloty za granicę.

Według ministerstwa od początku wojny 43 tys. Jemeńczyków zmarło na nowotwory i inne schorzenia wymagające specjalistycznego leczenia, które z powodu blokady nie było już możliwe w kraju. Do tego działania wojenne, w tym saudyjskie bombardowania miast i gęsto zaludnionych dzielnic mieszkalnych, klęska głodu i seria epidemii zabiły ponad 100 tys. osób (według ostrożnej rachuby).

– Nie ma usprawiedliwienia dla karania chorych cywilów, uniemożliwiając im dostęp do opieki medycznej – tymi słowami Norweska Rada ds. Uchodźców potępiła działania Arabii Saudyjskiej w Jemenie. To kolejne słowa potępienia pod adresem regionalnego mocarstwa, które niezależnie od wszystkiego pozostaje bezkarne, bo cieszy się poparciem mocarstwa światowego.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…