Mimo niezłego wzrostu inwestycji, rosnącego zatrudnienia i problemów firm ze znalezieniem pracowników rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zdecydował się na znaczące podniesienie płacy minimalnej. Wyniesie ona w przyszłym roku tylko 7,1 proc. więcej niż w obecnym.

Mateusz Morawiecki uważa, że płaca minimalna będzie na uczciwym poziomie/youtube.com

2250 zł brutto, czyli niewiele pond 1600 zł na rękę. To minimalna kwota jaką w 2019 r. będzie można w Polsce zarabiać pracując na pełny etat w oparciu o umowę o pracę. Taką kwotę za wystarczającą i kompromisową jeśli chodzi o oczekiwania stron Rady Dialogu Społecznego uznała Rada Ministrów, która na wtorkowym posiedzeniu podjęła decyzję o podwyżce wynagrodzenia minimalnego o 150 zł.

Wzrośnie również wynagrodzenie godzinowe, najczęściej spotykane w gastronomii, ochornie czy innych usługach. W 2018 roku wynosiło ono 13,70 zł, w przyszłym roku będzie to niewiele więcej, bo 14,70 zł.
Na dzisiejszej konferencji członkowie rządu wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i minister Elżbietą Rafalską sprawiali jednak wrażenie zadowolonych z siebie. – To jest jednocześnie też symbol tego, że chcemy, żeby gospodarka polska opierała się o rozwój nie na niskich płacach tylko na rosnących płacach (…) Chcieliśmy przekazać z panią minister Rafalską, że dzisiaj na Radzie Ministrów przyjęta została wyższa płaca minimalna na 2019 rok. Będzie ona na poziomie 2250 zł. To kolejny dowód na to, że dotrzymujemy słowa. – mówił szef rządu, zupełnie ignorując fakt, iż ostateczna wysokość kształtuje się znacznie poniżej oczekiwań tych, którzy powinni mieć najwięcej do powiedzenia – reprezentantów pracowników, czyli związków zawodowych.
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych domagało się ustalenia płacy minimalnej na poziomie połowy średniego wynagrodzenia, czyli  2383 zł brutto. Nieco niżej mierzył związek, który bardzo dobrze żyje z obecną władzą – NSZZ „Solidarność”, który oczekiwał wynagrodzenia za pracę w 2019 r. nie mniejszego niż 2255 zł.

Porównanie płacy minimalnej w Polsce ze stawkami w innych krajach Unii Europejskiej uświadamia nam, że polski pracownik wciąż jest niemiłosiernie wyzyskiwany. W Luksemburgu płaca minimalna wynosi 1999 euro. W naszym kraju – nieco ponad 500 euro. Na zdecydowanie więcej mogą liczyć otrzymujący najniższe uposażenie w Portugalii (677 euro), Grecji (684 euro), Słowenii (843 euro), Hiszpanii (859 euro) i na Malcie (748 euro), nie mówiąc już o czołówce UE, która bije nas na głowę: Wielkiej Brytanii (1 401 euro), Niemczech i Francji (1 498 euro), Belgii (1 563 euro), Holandii (1 578 euro) i Irlandii (1 614 euro).

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Wszystko pięknie, ładnie, tylko w ostatnim akapicie pojawia się zgrzyt. „polski pracownik wciąż jest niemiłosiernie wyzyskiwany” Źle dobrane słowa. Powinno być: polski pracownik jest nisko opłacany [w porównaniu do jego odpowieników za granicą] a przyczyną takiego stanu rzeczy jest kolonialny charakter gospodarki i outsourcingowa struktura przemysłu. Rezultatem podwyższenia minimalnego wynagrodzenia będzie wyższe bezrobocie i/lub gorsza rentowność przedsiębiorstw, które i tak już ledwo zipią.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…