Paweł Kukiz cieszy się jednym z najwyższych wskaźników zaufania społecznego spośród głównych aktorów polskiej polityki. Dobrze myśli o nim ponad 50 proc. uczestników sondaży. Większy szacun mają tylko gwiazdy „dobrej zmiany” ze świeżo zdymisjonowaną Beatą Szydło na czele. Były rockman popularność zawdzięcza zapewne wizerunkowi faceta spoza polityki, który pluje na salon i krzyczy „łapaj złodzieja”. To działa, mimo, że w kluczowych głosowaniach jest pacynką Kaczyńskiego, a po politycznych salonikach lamparci się w najlepsze. W przeciwieństwie do liderki rankingu zaufania- byłej szefowej rządu, uważanej za matkę 500 plus, Kukiz dla polskiego społeczeństwa nie zrobił niczego dobrego. Lista szkód wyrządzonych przez tego „antysystemowca” jest za to całkiem pokaźna.
Zacznijmy jednak od najnowszego pomysłu Pawła Kukiza. Wieść niesie, że do wyborów samorządowych jego ugrupowanie pójdzie wspólnie z ekipą Janusza Korwin-Mikke. Taki sojusz ma zapewnić konsolidację rozproszonego elektoratu wolnorynkowego i nacjonalistycznego psychiatryka. Dla Korwina to już naprawdę ostatnia szansa na doczłapanie do parlamentu. W sondażach jego partia wygląda bardzo źle. Poparcie rzadko kiedy przekracza 3 proc. próg subwencji. Korwin nie jest już pierwszym wyborem dla kibiców wolnego rynku od momentu, gdy na rynku pojawiły się dwa nowe brandy: Nowoczesna i właśnie Kukiz. 75-letni pan z brzuszkiem mamroczący coś o Adolfie Hitlerze nie jest już nawet bożyszczem młodych chłopców. Stracił prym na rzecz Kukiza, który teraz wyciąga do niego rękę. Mówi się, że jeśli taka koalicja okaże się skuteczna, to alians zostanie zachowany również podczas eurowyborów i boju o parlament.
Paweł Kukiz w 2015 roku niosąc sztandar buntu przeciwko odrealnieniu i moralnej erozji klasy politycznej, wprowadził na Wiejską indywidua, jakich polski parlamentaryzm po 1989 roku jeszcze nie widział. Na barkach gwiazdy sceny muzycznej do Sejmu został wniesiony Robert Winnicki, jeden z hersztów polskiego nacjonalizmu, współorganizator Marszu Niepodległości, bliski kumpel włoskich faszystów z Forza Nuova, a jak się okazało niedawno – również protektor czcicieli Adolfa Hitlera. Dzięki Kukizowi w ławach sejmowych zasiada Adam Andruszkiewicz, były szef Młodzieży Wszechpolskiej, znany głównie z wyłudzania środków w ramach „kilometrówek” oraz cynicznego uśmiechu na zdjęciu cykniętym pod chatą Sergiusza Niczyporuka, któremu idol posła – Rajmund „Bury” Rajs spalił żywcem całą rodzinę. Podobny poziom prezentuje Marek Jakubiak, seksistowski prymityw, raczący społeczeństwo majakami o husarii pod Pałacem Prezydenckim. Trzy lata po wprowadzeniu do parlamentu nacjonalistycznych troglodytów, Kukiz przyznał, że to był błąd, dodając jednak, że popełnił uchybienie selekcjonerskie, bowiem ci, którzy znaleźli się na jego listach to nie byli „prawdziwi narodowcy”, których czas ma dopiero nadejść. Podobnie było zresztą ze zwolennikami prawa do posiadania i noszenia broni palnej. Rockman wziął ich pod swoje skrzydła, bo kojarzyli mu się z wolnością po amerykańsku. Kiedy przedstawili swoje pomysły w projekcie ustawy, Kukiz nagle skonstatował, że ma do czynienia z oszołomami.
Paweł Kukiz ma również swój wkład w legitymizację poczynań ulicznego bojówkarstwa skrajnej prawicy. W latach 2010-12 był członkiem komitetu honorowego Marszu Niepodległości. Zrezygnował, gdy po dwóch latach dowiedział się, ze główny sponsor imprezy, Jan Kobylański jest patologicznym antysemitą. Informacje o poglądach polonijnego biznesmena była do sprawdzenia na wikipedii. Paweł zaklął i uciekł, ale podczas jego patronowania marginalna defilada brunatnych troglodytów przemieniła się w kilkudziesięciotysięczny pochód zasilony mieszczaństwem.
Największa tragedia Pawła Kukiza polega na tym, że gdy jest zmuszony skonfrontować się ze skutkami swoich katastrofalnych decyzji, jego odpowiedzią jest zwykle jeszcze gorszy wybór. Jeśli sojusz z Korwinem stanie się faktem, już niebawem lista politycznych dziwadeł dowiezionych na Wiejską przez firmę Kukiz’15 może się powiększyć o kolejnych kilka nazwisk.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Bo „ciemny naród” jest naprawdę ciemny i głupi i ma takich polityków, na jakich zasługuje.
no oszołom ale co powiedzieć o reszcie solidaruchów i tych co ich wybierają od 28 lat
Oszołmen. Cóż można wymagać od jego inteligencji?
niestety ma P.racje P.Piotrze , trzeba żyć w dzisiejszych czasach żeby docenić co straciliśmy