„Gazeta Wyborcza” walczy z socjalizmem. To można zrozumieć – w gronie sierot po etosie znalezienie sobie jakiegoś socjalizmu do walczenia zapewne warunkuje sens życia. Gorzej, że walczy z socjalizmem w Ameryce, gdzie nie stanowi on doprawdy żadnego zagrożenia. A już całkiem źle, że walcząc z nim, łże wulgarnie i prostacko, żywiąc najwyraźniej pewność, że grono jej czytelników składa się z kretynów, wykluczonych cyfrowo i nieznających języków. W przeciwnym razie byłaby ostrożniejsza.
„Hillary Clinton wygrała pierwszą debatę Demokratów. Sanders jej nie zagrozi” – donosi w tytule Mariusz Zawadzki z Waszyngtonu. I dalej, żeby utrwalić: „Hillary Clinton wygrała w nocy polskiego czasu pierwszą debatę kandydatów Partii Demokratycznej na prezydenta. Chyba tylko nieobecny na scenie w Las Vegas wiceprezydent Joe Biden, jeśli zdecyduje się wystartować, może jej zagrozić”.
Więc tak gwoli ścisłości: w sondażu online, przeprowadzonym przez telewizję Fox z udziałem prawie 40 tys. respondentów, 78 procent głosujących stwierdziło, że zwycięzcą debaty był niezależny socjalista z Vermont, senator Bernie Sanders; 15,33 procent wskazało na Hillary Clinton. Sondaż magazynu „Slate” dał Sandersowi 75 procent, Clinton – 16. „Washington Post” prowadził analizę zapytań o poszczególnych kandydatów w wyszukiwarce Google i znów wskazał na Sandersa. O tym red. Zawadzki wspomina od niechcenia – „Jak ustalili dziennikarze »Washington Post«, jego nazwisko było najczęściej wpisywane podczas debaty w okienku Google i najwięcej o nim ćwierkano na Twitterze” – ale nie pisze, że tytuł tekstu stołecznego dziennika brzmi: „Kandydat, który wybijał się w debacie demokratów? Bernie Sanders!” i że cały tekst nie pozostawia wątpliwości co do zwycięstwa socjalisty: „Podsumowując: Sanders, od początku do końca”. Podobnego zdania jest „Chicago Tribune”: „Clinton z pewnością wierzy, że miała udany wieczór. Ale Sanders miał lepszy. Sanders jest powodem, dla którego demokraci mają prawdziwe prawybory” – czytamy we wstępniaku dziennika. Magazyn „Forbes” napisał, iż Sanders „pozamiatał rywali na portalach społecznościowych” – w ciągu 150 minut debaty zyskał 35 tysięcy nowych fanów na twitterze; Clinton tylko 13,2 tys. Warto też odnotować, że podczas debaty Bernie Sanders zebrał 1,3 miliona dolarów wpłat na kampanię.
Trudno zatem zgadnąć, w jakim świecie Clinton wygrała debatę – poza tym, że jest to świat wyimaginowany przez „Gazetę Wyborczą”. Na pocieszenie wielbicielom organu red. Michnika można dodać, że redaktorzy „GazWyba” nie żyją w tym kosmosie sami: TVN24 także donosił wczoraj, że „Clinton wygrała bezapelacyjnie, znokautowała rywali”. W kupie zawsze raźniej.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…
„Socjalisci” idąc ręka w rękę z burżujami w sprawie imigrantów prowadzą nas do korporacyjnego niewolniczego świata rodem z 1984 Orwella :
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/899690,ue-identyfikacja-ludzi-big-brother.html – odciski palców, fotka biometryczna,TTIP – dziękujemy „lewico” !
GW to od dawno grono pacholków burżuazyjnych. Takie więc oczywiste kłamstwa nie dziwią…
ale się pani AWŁ zagalopowała. Bo z kolei tzw. „MainStremMediowi” (MsM) komentatorzy wskazują na „zwycięstwo” Clinton. Od dłuższego czasu Stieglitz, Krugman (szczególnie), czy nawet Robert Reich pośrednio wychwalają Hilcię Clinton ale to jest związane z faktem, że:
1. Obama dał się poznać kiepsko jako prezydent (stąd MsM jeżdżą po nim jak po dzikiej kobyle – coś jak u nas Wybiórcza tera jeździ po PO zapominając). BTW, zwróćcie uwagę, jak wielu Afroamerykanów z administracji Obamy się kiepsko „wyeksponowało”, choćby np. ex DOJ czyli Holder)
2. Stiglitz, Reich tak samo jak Summers czy Rubin pracowali u Wilusia Clintona (a Greenspan był szefem FEDu). którego zasługi w rozwałce światowej ekonomii są nieocenione (a dzisiaj to nawet Reich się przyznaje bez bicia, że „popełniono” błędy).
3. Hilcia Clinton – prawdopodobnie bardziej inteligentna od Wilusia – jest bardzo negatywnie postrzegana przez Amerykanów tzw. „red necks” jako zimna, fałszywa kobieta (a wzięło się to stąd, że poparła Wilusia, który skłamał, że nie miał z Monica Lewinsky…….., a ona go poparła,a red necks nie znoszą kłamstwa zwłaszcza prezydenta USA). A przy okazji wyszła sprawa „maili Hilary”. A przy okazji red necks (czyli Republikanów) niebywale wq….wia niejaki George Soros (oficjalnie przez nich określany jako „marksista” co jest oczywistym dowodem tępactwa amerykańskiego).
4. Tak na mój gust to „szefowie” Demokratów w pewnym momencie uznają, że Hilcia nie rady i……Biden zostanie nominowany jako kandydat Demsów na prezydenta USA. Baba z wozu, koniom lżej a interesy dalej się będzie robić (jak za Clintona, za Obamy, etc).
A jest w USA znakomita pani, nazywa się Elizabeth Warren (D. MASS) ale tej „szefowie” Demokratów „NIE POZWOLILI” kandydować. A szkoda.
Wybiórcza pisze „utylitarnie” bo przecież chodzi o kasę – TU I TERAZ – i ew, zwycięstwo PiSu psuje szyki. Ale tylko trochę.
A może Sanders wygra i zaproponuje Warren stanowisko vice?
http://www.huffingtonpost.com/h-a-goodman/elizabeth-warren-would-ma_b_8268614.html?utm_hp_ref=elizabeth-warren
Cała Europa patrzyła z nadzieją na Obamę jak wygrywał w 2008. Z nadzieją na inna politykę od tej jaką prowadził Bush. Okazało się, że Obama tak bardzo się od Busha nie różni. Sanders senator jest miły, ale czy Sanders prezydent też będzie tak samo miły? Może uda mu się wprowadzić jakieś SandersCare, ale na pewno USA nie przestaną być żandarmem świata.
Nie żebym bronił GazWyba, ale Guardian, który z tępienia socjalistów nie słynie, też przyznaje zwycięstwo Clinton.
GW to periodyk dla wyznawców. złe zmiany zaczęły się od afery Michnika.