Kilka dni temu rozmawiałem ze znajomą, która pracuje w Ośrodku Pomocy Społecznej. Ciężko było mi jej wytłumaczyć, że są ludzie, którzy przymierają głodem. Jej kontrargument był taki, że jest schronisko „Brata Alberta” gdzie przygotowują i rozdają posiłki: ilekroć zawoziła tam głodnych bezdomnych, nigdy nie zostali odprawieni z kwitkiem, zawsze dostali solidny posiłek. 

 

Przyznałem jej rację. Myślę, że gdybym ja przyjechał tam z grupą głodnych i przy okazji wymachiwał legitymacją prasową, to nie dość że zostaliby nakarmieni, to jeszcze dostaliby kanapki na drogę.
A jak to wygląda gdy przyjdą tam sami? Pamiętam jeszcze z czasów, kiedy byłem na dnie. Wtedy załapanie się na jakikolwiek posiłek wymagało naprawdę bardzo dużo zachodu, wyrzeczenia się własnych poglądów, o zwykłym poniżaniu nie wspomnę.

Podczas świąt kościelnych potrzebujący nie dostają jedzenia, jeśli nie wezmą udziału w obrzędach religijnych – taki lekki szantaż dla dobra duszy. Nawet w dni powszednie, przed posiłkami obowiązkowo należy odmówić modlitwę dziękczynną. Niezależnie, czy nieborak jest wierzący, czy też nie.

Spotykam się też z argumentem, że przecież bezdomni mają swoje schroniska i nie muszą mieszkać na dworcach, ławkach czy w parkowych krzakach. Mam propozycję dla zwolenników tej tezy: niech zgłoszą się do takiego pensjonatu. Spotka ich arogancja i poniżanie przez personel, zmuszanie do pracy ponad siły, a jeśli nieszczęśnik ma coś w rodzaju renty, to znaczna jej część jest mu zwyczajnie odbierana.

Osoby starsze i o słabym charakterze w ogóle powinni omijać to miejsce z daleka. Wśród pensjonariuszy panuje system hierarchiczny dużo gorszy niż w więzieniu. Wiem coś o tym, bo siedziałem. Młodzi i wysportowani sadyści znęcają się nad słabszymi, okradając z czego tylko się da. Podobnie wyglądają wszelkiego rodzaju schroniska.

W 1999 roku Prezydent Miasta Puławy nadał miastu patrona. Został nim Brat Albert, specjalista od bezdomnych nędzarzy. Na fetę zorganizowaną na z tej okazji zaproszono ministrów, posłów, biskupów, wojewodę, biznesmenów i generalnie całą śmietankową elitę kraju i regionu. Jadłospis taki, że osławione ośmiorniczki siadają.

Robiłem wtedy jakiś reportaż. Pomyślałem, że wpadnę sprawdzić, czy może z tej okazji mieszkańcy schroniska dostali jakiś lepszy posiłek. Jakiegoś schabowego chociaż, albo golonkę. Nic z tych rzeczy, zwykła kasza symbolicznie okraszona. Nawet na pączka miasto się nie szarpnęło.

O ile pamięć mnie nie zawodzi, to jubel zaszczyciło kilka setek bardzo ważnych postaci, elit krajowych, regionalnych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Ale honorowym gościem był sam biskup w towarzystwie dziekanów i proboszczów. Gdyby chociaż przekazali bezdomnym to, co zostało niezeżarte… Ale jak wiadomo nadanie patrona ma za zadanie przynieść miastu splendor, a nie nakarmienie głodnych. Jeszcze mogliby się przyzwyczaić i częściej domagać frykasów, a tak niech zapierdalają szukać butelek. To stosowne dla nich zajęcie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jeżeli koś jest naprawdę głodny, to niezależnie od tego czy każa mu sie modlic czy też nie głód zmusi go do jedzenia. A swoja drogą to nie jest to wielka cena za napchanie brzucha przez nierobów, którym nie chce się pójść do roboty i zarobić na posiłek. Nie chcesz sie pomodlić to nie żądaj jedzenia. A autor niech się puknie w łeb zamiast stawiać tak idiotyczne zarzuty

    1. RE JATKOR .Zastanawiam się po co ktoś pisze takie komentarze.?
      Czy miałeś trudne dzieciństwo?
      Molestował Cie ksiądz?
      W pracy mobbing odebrał Ci rozum…
      że kopiesz w najsłabszych
      Idź sie pomodlic za swoją głupotę może jeszcze nie jest za późno…

    2. Dlaczego mam pracować na nierobów którym nie chciało się pójść do pracy. Bo nikt mi nie wmówi że gdy się chce, to zawsze prace można znaleźć. Może nienajlepiej płatna ,ale jednak na utrzymanie wystarczy. Ale większość tych nierobów woli korzystać z systemu opieki społecznej, niz wziąć się za robotę

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Para-demokracja

Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…