Orzeczenie wydane przez polski Trybunał Konstytucyjny z dnia 22 października tego roku o zakazie aborcji również w wypadku podejrzenia znacznego uszkodzenia płodu, mocno zwróciło uwagę włoskich mediów i włoskiego społeczeństwa. Do masowych protestów w Polsce w ostatnim tygodniu dołączają również protesty organizowane we Włoszech.
Środowisko Włoszek działających na rzecz wspierania praw kobiet, jak również Polki mieszkające na terenie Włoch zbierają się na protestach, by wyrazić solidarność z narodem polskim. Pierwsza manifestacja odbyła się 28 października w ubiegłą środę wpod konsulatem i Ambasadą Polską w Rzymie, z inicjatywy Stowarzyszenia Non Una di Meno.
Symbolicznym atrybutem organizowanych protestów są czarne i czerwone parasolki. Oto komunikat wydany przez zarząd stowarzyszenia nawołujący do solidaryzowania się z Polkami: Zakaz aborcji w przypadku wad rozwojowych płodu w rzeczywistości nie daje żadnej możliwość dobrowolnego przerwania ciąży, która w Polsce jest już poważnie ograniczona. Polki od 2016 r. walczą z reakcyjnymi siłami prawicowej polityki mocno sprzymierzonej z polskimi biskupami.
Podczas protestu jedna z organizatorek dodała: „Pamiętajmy, że był czas, kiedy w Polsce aborcja była zupełnie legalna, a my tutaj we Włoszech nie mogłyśmy się nawet rozwodzić. Dziś aborcja jest dozwolona we Włoszech, a nawet w czasie pandemii udało się ją rozszerzyć o legalizację tabletek wczesnoporonnych, jednak nadal istnieją bardzo silne ograniczenia naszej kobiecej wolności, chociażby klauzula sumienia w publicznych placówkach opieki zdrowotnej na szczeblu krajowym. Dozwolone są również gwałtowne i zastraszające praktyki, takie jak cmentarze płodów. Stawianie kobiet na krzyżu jest haniebnym i niedopuszczalnym pręgierzem, który narusza struktury publiczne państwa. Kobiety w całej Europie i na świecie muszą się solidaryzować, wspierać w walce o swoje prawa, bo jak się okazuje nie można ich wywalczyć raz na zawsze. Wpływ Kościoła katolickiego jest wciąż zbyt silny w naszym życiu, zarówno we Włoszech, jak i w Polsce. Jako stowarzyszenie otwarcie występujemy wzywając Unię Europejską do systemowego działania w sprawie poważnych naruszeń praw i wolności kobiet w Polsce, we Włoszech i w Europie.”
Kolejny protest odbył się 30 października na Piazza del Popolo w Rzymie zorganizowany tym razem przez Polki, dwie dwudziestoparoletnie studentki i dwie trzydziestolatki od kilku lat mieszkające w Rzymie. Jak mówi Agnieszka Seremek, jedna ze współorganizatorek, która obecnie studiuje w Rzymie w ramach programu ERASMUS, „Idea zorganizowania protestu zrodziła się spontanicznie, ja w ogóle po raz pierwszy raz w życiu coś organizowałam i przyszło mi to robić w obcym państwie bez znajomości włoskiego. Podzieliliśmy się pracą. Ja zajęłam się social media, dziewczyny, które od lat tutaj mieszkają zajęły się protestem od strony formalnej, przede wszystkim, żeby go zalegalizować, bo czasy raczej nie sprzyjają tego typu przedsięwzięciom.”
Agnieszka dodaje, że gdy się dowiedziała o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego – „Byłam wściekła, przede wszystkim na obecny rząd, ale też na fakt, że nie mogę uczestniczyć z moimi koleżankami w Polsce w tych masowych protestach, które codziennie oglądałam.” Seremek deklaruje, że zawsze była lewicowa, ale prawa kobiet powinny być poza wszelkim upolitycznieniem i poza jakimikolwiek ideologiami. „Trochę obawiałam się, że po nagonce na LGBT nasz rząd wystawi na próbę kobiety. Zresztą już nie pierwszy raz. Nie zgadzam się, żeby ktoś podejmował za mnie decyzje. To jest moje życie i nikt za mnie go nie przeżyje, dlaczego więc ktokolwiek rości sobie prawo do decydowania o losach mojego ciała. Również krytycznie podchodzę do niektórych polskich polityków, którzy na obecnych protestach robią sobie kampanię, jak na przykład Szymon Hołownia, który mówi kobietom, jak mają protestować. Myślę, że nam w Polsce brakuje edukacji ku wolności, jesteśmy mało świadomym społeczeństwem niestety.”
Manifestacja na Piazza del Popolo okazała się sukcesem, przyszło ponad sto osób (konkurencja jest znaczące, we Włoszech od dwóch tygodni we wszystkich miastach trwają nieustannie manifestacje przeciw nowym obostrzeniom stanu wyjątkowego), w tym połowa uczestników to byli Włoszki i Włosi, którzy chcieli wyrazić swoją solidarność z polskim społeczeństwem, a przede wszystkim z polskimi kobietami.
Czy Agnieszka ma nadzieję, że te protesty przyniosą realną zmianę w kraju? „Mam, bo mam 25 lat i chcę żyć wolna w demokratycznym kraju… ale na wszelki wypadek mentalnie od roku jestem spakowana…”
Kolejne protesty, manifestacje w związku z sytuacją w Polsce będą organizowane w innych miastach we Włoszech.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…