Czekają nas drastyczne podwyżki cen energii – alarmują działacze organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Co na to rząd? Przyznaje, że faktycznie – za prąd zapłacimy więcej od 2017 roku, jednak nie będzie to znaczna różnica. Dlaczego PiS zamierza sięgnąć do naszych kieszeni? Odpowiedź jest kuriozalna – aby budować to elektrownie na węgiel.

Elektrownie węglowe - na całym świecie zamykane, w Polsce będzie ich coraz więcej / wikipedia commons
Elektrownie węglowe – na całym świecie zamykane, w Polsce będzie ich coraz więcej / wikipedia commons

Podczas gdy na całym świecie zakłady wytwarzające energię z węgla są zamykane z uwagi na szkodliwość dla środowiska i niską wydajność, w Polsce prawdopodobnie czeka nas rozkwit takiej gałęzi energetyki. Taką wizję zakłada bowiem projekt Ministerstwa Energetyki, które planuje zwiększenie produkcji energii nad Wisłą o 12-15 gigawatów. Rząd nie zamierza jednak postawić na Odnawialne Źródła Energii, lecz właśnie na węgiel. Projekt przewiduje postawienie 20-24 nowych bloków energetycznych, z których każdy kosztować będzie 5-6 mld zł. Skąd ministerstwo zamierza pozyskać tak ogromne środki? Państwowe koncerny energetyczne już teraz zaznaczają, że nie posiadają zasobów pozwalających sfinansować taką inwestycję. W związku z tym rząd sięgnie do kieszeni obywateli podwyższając opłaty za prąd.

Ile będzie nas kosztować archaiczny pomysł pisowskiej władzy? Organizacje pozarządowe Client-Earth Prawnicy dla Ziemi i Regulatory Assistant Project (RAP) mówią o 280-340 zł rocznie na gospodarstwo domowe. – Koszty rynku mocy w obecnie proponowanej formie są więc zbyt wysokie dla polskich przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – mówi dr Jan Rączka z organizacji RAP. Koszt funkcjonowania systemu organizacje szacują na 80-90 mld zł.
Strona rządowa twierdzi, że dane są zawyżone. – Podnoszenie kwoty rzędu 80-90 mld zł jest bezpodstawne – odpowiada Piotr Pszczel, dyrektor biura Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE), który jest stowarzyszeniem sektora elektroenergetycznego. „Na podstawie informacji Ministerstwa Energii mówimy o budżecie 20-30 mld zł w ciągu 10 lat. Realistyczny budżet rynku mocy skutkuje kosztami na poziomie 33-50 zł rocznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego” – czytamy w stanowisku PKEE.
Rozwiązaniem problemu deficytu produkcji energii mogłyby być inwestycje w farmy wiatraków. Póki co jednak rząd przeforsował ustawę, która nakłada ograniczenia dotyczące możliwości powstawania takich obiektów. Gabinet Beaty Szydło wyklucza również możliwość zawarcia unii energetycznej z krajami sąsiednimi, np. z Niemcami i Szwecją. W myśl takiej koncepcji moglibyśmy sprzedawać sobie wzajemnie energie, co zwiększyłoby bezpieczeństwo i stabilność jej podaży we wszystkich państwach. Rząd nie ufa jednak obcej energii, wierząc, ze najlepszym rozwiązaniem będzie palenie w gigantycznych piecach polskim węglem. Szkoda tylko, że koszty tej ujmująco patriotycznej postawy poniesiemy my, obywatele.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A co w tym złego, że na węgiel. Czy naprawdę OZE rozwiążą problemy. Te które są teraz. One są tylko uzupełnieniem. Czy bez budowy elektrowni nie byłoby podwyżek?. pisanie jak to cały świat odchodzi od węgla jest naciągane. W Niemczech o ile pamiętam w 2013 roku wydobycie węgla było najwyższe od lat 60 ubiegłego wieku.

  2. Hipokryzja was zżera! Wcześniej nie pisaliście jak skąd weźmie miliardy zł ekipa rządząca PO-PSL, kiedy tworzyła wydmuszkę elektrowni atomowej. Do dziś nie zlikwidowano stworzonej wydmuszki, na którą wydano ponad 300 milionów zł, a prezio bierze pensję 50 tysiaków zł miesiecznie.
    Moim zdaniem: „Zbudować w Polsce elektrownię atomową, to jak dać dziecku zapałki”.
    Ku przestrodze!

    1. No bez przesady. Jeśli uważasz, że Polacy nie umieliby bezpiecznie prowadzić elektrowni atomowej, bo są jak dzieci z zapałkami, to może w ogóle zabierzmy Polsce armię, odetnijmy dostawy gazu i zlikwidujmy zakłady chemiczne. Bo możemy sobie zrobić krzywdę!
      Elektrownia atomowa dostarcza tanią energię przy względnie małej ingerencji w środowisko. Byłaby dla kraju świetnym rozwiązaniem, tylko ciemny lud się boi tak jak kiedyś placówek Monaru, a kolejne rządy są nieudolne i skorumpowane.

  3. Podejrzewam, że gdyby lewicowy rząd budował elektrownie węglowe „dla utrzymania miejsc pracy w polskim górnictwie”, to wydźwięk tutejszego artykułu byłby zgoła odmienny. A przepraszam, przecież nieekologiczne gałęzie gospodarki należy zlikwidować, ale pozostawić miejsca pracy, bo zwalnianie ludzi jest nieludzkie. Tak rozumuje lewica :-)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…