Zespół Bruce Springsteen Band ogłosił, że nie wystąpi na imprezie z okazji zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA. Powodem takiej decyzji jest sprzeciw wobec obniżania standardów demokratycznych przez polityka. Z udziału z inauguracji zrezygnowali również inni artyści.
Bruce Springsteen podczas kampanii przed ostatnimi wyborami deklarował się jako zwolennik Hillary Clinton. Regularnie komentował poczynania jej przeciwnika, nazywając go „debilem” oraz oskarżając o „podważanie demokratycznej tradycji”. Mimo to wraz z zespołem poważne rozważał udział w inauguracji, gdyż takowy był pewnego rodzaju tradycją – Bruce Springsteen Band uczestniczył w imprezach rozpoczynających obie kadencje ustępującego prezydenta Baracka Obamy. Problemem był również kontrakt na występ, podpisany jeszcze w 2013 roku. Najwidoczniej muzyk nie brał pod uwagę innego przebiegu wypadków, niż zwycięstwo kandydatki Demokratów. Ostatecznie jednak umowa została rozwiązana, a do fanów zespołu wystosowano oświadczenie z przeprosinami.
Bruce Springsteen nie jest osamotniony w swojej decyzji. W ostatnich dniach kolejne gwiazdy światowej muzyki i innych dziedzin kultury rezygnowały z udziału w inauguracji. Zaliczają się do nich m.in. Elton John, Céline Dion, Andrea Bocelli i Garth Brooks.
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA odbędzie się 20 stycznia na Kapitolu w Waszyngtonie. W ramach datków na organizację imprezy wpłynęło już ponad 90 milionów dolarów. To więcej niż pochłonęły dwie inauguracje Baracka Obamy. Wśród darczyńców są wielkie amerykańskie firmy, m.in. koncern lotniczy Boeing (milion USD) i paliwowy gigant Chevron (pół miliona USD).
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
ale nikt ich nie zapraszał!
myślę że Trump obejdzie się widokiem bandy psycholi narkomanów i pijaków zw.celebrytami