.Nowoczesna Ryszarda Petru ogłosiła wczoraj projekt ustawy mającej „likwidować przywileje central związkowych”. Jak widać, po krótkim okresie wzmożonej „walki o demokrację”, partia ta wraca do swoich korzeni, czyli walki o zachowanie uprzywilejowanej pozycji biznesu. Chociaż proponowane zmiany nie dotykają kluczowych uprawnień organizacji pracowniczych, to jednak ich ewentualne wejście w życie może utrzymać lub nawet przyśpieszyć spadek uzwiązkowienia w Polsce. W całej tej sprawie ważniejsze jest jednak to, że właśnie powraca w debacie publicznej fałszywy mit „przywilejów” związkowych, którymi – niczym „czarnym ludem” – od 25 lat straszy się społeczeństwo, aby tym łatwiej pozbawiać nas elementarnych praw pracowniczych.
Propozycje .Nowoczesnej skupiają się na trzech uprawnieniach, z których korzystają dziś związki zawodowe: likwidacji „godzin związkowych” (opłacanych przez pracodawcę) dla członków zarządów organizacji zakładowych, zniesienia obowiązku zapewniania związkom pomieszczenia na terenie zakładu pracy oraz zniesieniu obowiązku odprowadzania składek związkowych przez pracodawcę (obecnie jest to obowiązkowe, gdy związek złoży pracodawcy stosowny wniosek). Osoby, które zetknęły się z praktyką działalności związkowej wiedzą, że co bardziej złośliwi pracodawcy nauczyli się już dawno wymigiwać od ich realizacji i że prokuratura nie wykazuje się szczególną gorliwością w karaniu za tego rodzaju utrudnianie działalności związkowej. Wiadomo też (m.in. na przykładzie Inicjatywy Pracowniczej), że związki mogą świetnie funkcjonować, nawet jeśli same zbierają składki, nie korzystają z „godzin związkowych” dla zarządu, ani z lokalu zapewnianego przez pracodawcę. Nie chodzi więc tutaj wcale o likwidację „przywilejów” ani o poważną debatę o polskim modelu stosunków przemysłowych, tylko ponowne skierowanie społecznej frustracji przeciwko organizacjom pracowniczym.
Dla liberałów wszelkiej maści związki zawodowe były wrogiem numer jeden przez cały okres transformacji ustrojowej, ponieważ to one najczęściej mobilizowały ludzi przeciwko prywatyzacji zakładów pracy, czy komercjalizacji usług publicznych czyli dwóch sztandarowych (choć nie zawsze deklarowanych wprost) postulatów najpierw Unii Wolności, potem Platformy Obywatelskiej, a teraz .Nowoczesnej. Ostatnie lata przyniosły też znaczne ożywienie głównych central, które bardziej bojowo krytykowały plagę umów śmieciowych oraz domagały się wyższej płacy minimalnej. Można więc powiedzieć, że – po wielu „chudych latach” – związki zaczęły wychodzić z kryzysu. Teraz .Nowoczesna chce wykorzystać właściwy moment i zagospodarować energię społeczną wyzwoloną przy okazji protestów przeciwko polityce PIS do realizacji swojego głównego celu: obrony interesów uprzywilejowanej większości – kosztem praw osób utrzymujących się z pracy najemnej. I właśnie w tym kontekście należy wyjaśniać (i krytykować!) projekt, który wczoraj przedstawiła .Nowoczesna.
[crp]Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Nie powinno być przypadkiem „uprzywilejowanej mniejszości”? :)
Poniżej to podszywka pewnie ze związku podszywek, co im pis płaci za wpis 10 gr. I dobrze że chcą zlikidować związki bo to oddawna jest ideologicznie zawłaszczone towarzyszystwo wzajemnej adoracji pisu.
Poniżej to podszywka pewnie ze związku podszywek, co im pis płaci za wpis 10 gr.
I dobrze że chcą zlikidować związki bo to oddawna jest ideologicznie zawłaszczone towarzyszystwo wzajemnej adoracji pisu.
Związki zawodowe prężnie działają tylko w przedsiębiorstwach ze znacznym lub większościowym udziałem skarbu państwa i niestety tu zdarzały się przypadki nadużyć które niestety rzutują na całe środowisko. Najzabawniejsze jest to że firmy „państwowe” przestrzegają praw pracowników jak żadne inne. Związkowców już od dawna brakuje tam gdzie są faktycznie potrzebni czyli w przedsiębiorstwach prywatnych. Sytuację dodatkowo pogarsza nieudolność i znikome kompetencje w nakładaniu kar przez PIP – dzięki temu polski robotnik ma się źle jak jeszcze nigdy wcześniej i nic nie wróży poprawy są wręcz przesłanki że sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Ja napewno jestem za tym, aby wrócił system pałowania buractwa, tak jak kiedyś lało się po mordzie, fryzjerów, kelnerów, portierów i to było bardzo pozytywne, bo bydła niecywilizowanego nie da się argumentami naprostować, tylko przemocą, aby wieprze ze wsi nie wylewali jadu z chorych ryjów. To było dobre bo chamowało chama w drgawkach konwulsyjnych nienawiści i to trzeba przywrócić, bo bydła nie udało się cywilzować, i szpicrutą przez ryja.
Polska jest rozwarstwiona, jedni mówią o polsca a i b, inni o polsce
nowoczesnej i zezwierzęconej. Z tej zezwierzęconej polski dochodzą non
stop warczenia nienawiści i lęk przed uczłowieczaniem.
Wreszcie, napotkawszy jeszcze jedną opustoszałą wieś, zaczeliśmy
stukać do chat. Opowiedziało wściekłe ujadanie, jakby sfora
rozbestwionych psów, poczynając od wielkich brytanów, a kończąc na
małych kundelkach, ostrzyła sobie na nas zęby.Co to jest?–rzekł
Miętus. Skąd tyle psów? Dlaczego nie ma chłopów? Uszczypnij mnie,
bo chyba śnię…
Słowa te nie zdążyły się rozpłynąć w powietrzu
czystym, gdy z pobliskiego dołu po kartoflach wyjrzała głowa chłopia i
natychmiast skryła się z powrotem, a gdyśmy podeszli bliżej, z jamy
ozwało się wściekłe ujadanie. Pieronek–rzekłMiętus. Znowu
psy? Gdzie Chłop?
Okrążyliśmy dół z obu stron ( a tymczasem z chat
rozlegały się formalne wycia) i wykurzyliśmy chłopa oraz babę z
czworaczkami, które karmiła jedną wyschłą piersią ( druga bowiem od
dawna była już nie do użytku), szczekających rozpaczliwie i zajadle.
Rzucili się do ucieczki, lecz Miętus podskoczył i złapał chłopa. Ten
taki był wynędzniały i chudy, że padł na ziemię i zajęczał;
Panoczku, panoczku, adyć zlitujcie się, adyć zaniechajcie, adyć
ostawcie, panie!
Człowieku–rzekł Miętus, o co wam idzie?
Dlaczego chowacie się przed nami?
Na dźwięk słowa ”człowiek”
ujadanie w chatach i za opłotkami rozpoczeło się z podwójną siłą, a
chłopina pobladł jak chusta.
A zlitujcie się, panie, ady jo nie
człowiek, ostawcie!
Obywatelu–rzekł wówczas polubownie Miętus-
czyście oszaleli? Dlaczego szczekacie, wy i wasza żona? Mamy jak
najlepsze intencje.
Na dźwięk tego wyrażenia ” obywatel”
szczekanie ozwałą się z potrójną siłą, a wieśniaczka zaniosła się
płaczem;
Ady zmiłujcie się, panie, on nie obywatel! Jaki ta
obywatel z niego ! O rety, rety oj dola nasza, dola nieszczęśliwa!
Znowu nam Intencyje zesłało, o, zebyk to!
Nie chcemy wyrządzić wam
szkody. Pragniemy waszego dobra.
Przyjaciel!—-krzyknął wieśniak
przerażony.—-Dobra pragnie!—-wrzasneła wieśniaczka.—-Ady my nie
ludzie, ady my psy, psy, jesteśmy! Hau! Hau!—-Nagle dziecko przy
piersi—-szczekneło, chłopka zaś, rozejrzawszy się, że nas jest tylko
dwóch, zawarczała i ugryzła mnie w brzuch.
Wyrwałem babie brzuch z
zębów! Ale już z opłodków wynurzała się cała wieś szczekając i
warcząc;
Bierzta go, kumie! Nie bójta się! Gryźta! Huź! huź! Psssa
go! Bierzta intencyje! Bierzta inteligencje! Huź,
huzia,psssa,kota,kota! Ksss….Ksss
Tak szczując się i
podszczuwając zbiżali się powoli, co gorzej, dla niepoznaki czy może
dla zachęty wiedli na powrozach prawdziwe psy, które wspinając się,
skacząc, roniły śliny z pysków i ujadały wściekle. Położenie stawało
się krytyczne, bardziej pod względem psychicznym niż fizycznym.
Godzina szósta po południu, ściemnia się, słońce za chmurami, poczyna
mżyć, a my w nieznanej okolicy, pod drobnym, zimnym deszczykiem
wobec ogromnej ilości chłopów udających własne psy, byle uniknąć
wszechobejmującej aktywności czynników inteligencji miejskiej. Dzieci
ich już wcale nie umieły mówić i na czworakach szczekały, a rodzice
jeszcze zachęcali;—-Scekaj,scekaj, synusiu-Burecku, to cie ostawiom
w spokoju, scekaj, scekaj, Burecku.
Pierwszy raz oglądałem całą
gromadę ludzką pośpiesznie przekształcającą się w psa na mocy prawa
mimikry i ze strachu przed uczłowieczaniem, zbyt intensywnie
stosowanym.
_______
Ten cytat Gombrowicza dokładnie pokazuje skalę zdziczenia polski B
I dlatego jestem za tym, aby wrócił system pałowania buractwa, tak jak kiedyś lało się po mordzie, fryzjerów, kelnerów, portierów i to było bardzo pozytywne, bo bydła niecywilizowanego nie da się argumentami naprostować, tylko przemocą, aby wieprze ze wsi nie wylewali jadu z chorych ryjów. To było dobre bo chamowało chama w drgawkach konwulsyjnych nienawiści i to trzeba przywrócić, bo bydła nie udało się cywilzować, i szpicrutą przez ryja tak jak mojego dziadka, mego papcia i mnie gdy jeszcze w czworakach kwiczałem.