Na całym świecie odbywają się demonstracje solidarności z Palestyńczykami. Włoscy dokerzy, zrzeszeni w klasowym związku zawodowym, odmówili ładowania na statek broni wysyłanej do Izraela. Dwa tysiące demonstrantów w Waszyngtonie wyraziło oburzenie z powodu polityki Joe Bidena. Ten jednak nie zamierza jej zmieniać, godząc się na śmierć kolejnych mieszkańców Strefy Gazy.

Dokerzy z Livorno odmówili załadowania broni i ładunków wybuchowych na statek płynących do izraelskiego Aszdod. Ich związek zawodowy, L’Unione Sindacale di Base, wydał oświadczenie, w którym oznajmia, że pracownicy nie będą wspólnikami w masakrze ludu palestyńskiego. Następnie dokerzy brali udział w proteście na ulicach Livorno, żądając natychmiastowego przerwania bombardowań Strefy Gazy.

W tej sprawie demonstrowano praktycznie na całym świecie (choć np. Francja zabroniła zgromadzenia, a policja rozpędziła zebranych) – gromadzili się działacze i działaczki lewicowe oraz antyimperialistyczne, a także Żydzi, którzy nie godzą się z polityką Tel-Awiwu i nie popierają izraelskiej szowinistycznej prawicy. W Londynie na ulice wyszło ponad 10 tys. ludzi.

Około dwóch tysięcy osób zebrało się w Waszyngtonie, nie szczędzono słów potępienia prezydentowi Bidenowi. – Administracja Bidena zapowiedziała, obejmując obowiązki, że będzie zajmować się prawami człowieka – przemówił Taher Herzallah z organizacji American Muslims for Palestine. – Ale podczas bombardowania, podczas masakr w Gazie, administracja Bidena potępiła pokrzywdzonych zamiast agresorów.

Joe Biden już na początku bombardowań Gazy oznajmił, że Izrael „ma prawo do obrony”. Następnie zmartwił się jeszcze atakami na media, bo w kolejnych nalotach zburzono najpierw biurowiec, gdzie pracowało 12 redakcji arabskojęzycznych, a potem siedzibę Al-Dżaziry i Associated Press. Ale ogólnego stanowiska, usprawiedliwiającego działania rządu Netanjahu, nie zmienił. Stanowisko Bidena krytykuje grupa tzw. lewicowych Demokratów, w tym Alexandria Ocasio-Cortez, która zasugerowała na Twitterze, że Izrael nie jest demokracją, ale państwem apartheidu.

Liczba ofiar rośnie

Tylko w niedzielę izraelskie bombardowania i ostrzał artyleryjski pochłonęły życie kolejnych 33 Palestyńczyków, w tym 13 dzieci. Łączna liczba ofiar śmiertelnych, których ciała odnaleziono, wynosi już 181. Liczba rannych w ciągu nocy wzrosła do 1225. Część ma minimalne szanse na przeżycie.

Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia alarmowało już wczoraj, że placówki medyczne i szpitale w Strefie Gazy za chwilę stracą możliwość jakiegokolwiek działania. W odciętej od świata enklawie brakuje elektryczności (wczoraj była dostępna przez 5 godzin na dobę, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć), rosną trudności z dostępem do wody. W niedzielę 15 maja rano przejście graniczne ze Strefą Gazy otworzył Egipt, zapowiadając, że będzie przyjmować rannych i poszkodowanych w swoich szpitalach.

Bezsilny ONZ

Również w niedzielę palestyński (w rządzie Gazy) wiceminister zdrowia Jusuf Abu ar-Risz oskarżył izraelskie wojsko, iż z rozmysłem zrzuca bomby na drogi dojazdowe do szpitali, utrudniając przejazdy pojazdów z chorymi i bezpośrednio uniemożliwiając im dostanie się do lekarzy. Amnesty International ocenia działania Izraela podczas eskalacji jako zbrodnie wojenne.

W niedzielę o Palestynie ma rozmawiać Rada Bezpieczeństwa ONZ, ale skutek jest wiadomy z góry – USA ma prawo weta. Benjamin Netanjahu w orędziu wieczorem w sobotę zapowiedział natomiast, że wojna będzie prowadzona, „dopóki będzie to konieczne” i może trwać długo. Izrael twierdzi, że w kierunku jego terytorium wystrzelono największą od lat liczbę rakiet – ale nie dodaje, że większość z nich to produkty domowej roboty, niezdolne, by wywołać poważne zniszczenia. Od początku eskalacji ofiar po stronie izraelskiej padło 10.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…