Emeryci są smakowitym kąskiem wyborczym – jest ich bowiem dziewięć milionów. Są też grupą, która na wybory chodzi częściej niż najmłodsi wyborcy. Największe partie postanowiły im więc zapodać kiełbasę wyborczą. Realne rozwiązywanie ich problemów nie jest aż tak ciekawe i medialne.
Grzegorz Schetyna rzucił więc dziś na konwencji wyborczej ‘’zobowiązanie’’ (to zamiennik słowa ‘’obiecanki’’), że seniorzy otrzymają “trzynastą emeryturę”, a też inne smakowitości związane z brakiem oskładkowaniem emerytur. Specjalnie nie podaję szczegółów, gdyż nie ma to znaczenia. Konwencja dotyczyła bowiem zbliżających się wyborów do władz samorządowych, które jako żywo nie zajmują się świadczeniami emerytalnymi czy podatkami. Obietnica Schetyny łączy się zaś z kosztem dla budżetu minimum 14 mld złotych, o których lider partii jojczącej na każde opodatkowanie (szczególnie najbogatszych) dziwnie milczy.
Prawo i Sprawiedliwość ma zaś inny pomysł. Już w ubiegłym roku obiecywało wprowadzenie programu 500+ dla emerytów. Z tej propozycji szybko się jednak wycofano, uważając zapewne, że taki transfer socjalny przyda się bardziej w roku wyborczym. Do wyborów samorządowych pozostał niecały miesiąc, więc pomysł znów wszedł na agendę. Nie wiadomo jednak ani na jakim etapie prowadzone są prace nad projektem, ani nawet jak powinien wyglądać w szczegółach – czy ma to być pięćsetzłotowy zastrzyk gotówki raz na rok czy może dodatek comiesięczny? Zapewne to pierwsze, bo drugi wariant przerósłby w kosztach “klasyczny” program ‘’Rodzina 500+”.
PiS zachowuje się jak klasyczny generał, który pamięta ostatnią wojnę. Uważa, że dając świadczenia pieniężne różnym grupom społecznym zyska ich głosy. Być może nawet w jakiejś mierze to działa. Ale do czasu. Teoretycznie rząd Morawieckiego mógłby przecież rozdać w ten sposób cały budżet. Odbyłoby się to jednak kosztem i tak kulejących i niedofinansowanych w Polsce usług publicznych. Uderzałoby więc w średnie i najsłabsze grupy społeczne, bo najbogatsi sobie zawsze poradzą.
Średnia emerytura w Polsce to około 2 tys. złotych, niewielu znajdzie się więc takich, którzy będą oponować przeciw dawaniu tych pięciu stówek. Do tego dochodzą olbrzymie nierówności pomiędzy mężczyznami i kobietami (średnio 500 zł różnicy w świadczeniach) oraz rosnąca liczba tych, którzy otrzymują emeryturę poniżej kwoty minimalnej (dziś to ćwierć miliona ludzi). Nasz przegniły i przeorany przez Balcerowicza system emerytalny wymaga reformy w kierunku bardziej solidarystycznego oraz wprowadzenia tzw. emerytury obywatelskiej. Ostatnie reformy Morawieckiego, wprowadzanie Pracowniczych Planów Kapitałowych, idą jednak w dokładnie odwrotnym kierunku.
Szczerze mówiąc, uważam że pomagać trzeba najpierw najsłabszym. Tymczasem mamy u nas dwa miliony seniorów niezdolnych do samodzielnej egzystencji, którzy potrzebują opieki środowiskowej. Lipcowy raport NIK pokazał, że 20 proc. gmin w ogóle nie świadczy wsparcia usług opiekuńczych, choć ma taki obowiązek. Część nie wiedziała nawet, ilu seniorów mieszka na ich terenie, nie wiedziano też, jaki poziom usług opiekuńczych może być potrzebny w najbliższym czasie. Problemem jest także – twierdzi NIK – brak standardów takiej opieki, więc choć według ustawy powinny one obejmować pomoc w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych, opiekę higieniczną, zaleconą przez lekarza pielęgnację oraz kontakty z otoczeniem, to w wielu przypadkach sprowadzały się do niezbędnego minimum. Tylko 4 proc przepytanych przez NIK seniorów stwierdziło, że opiekunowie towarzyszą im w spacerach, rozmawiają z nimi i doradzają w sytuacjach problemowych. A często niski standard takiej opieki wynika z bardzo niewielkich zarobków opiekunek i opiekunek oraz – co za tym idzie – ich niskich kwalifikacji.
Tylko 1 proc osób powyżej 60 roku życia jest objętych taką opieką instytucjonalną, choć potrzeba jej znacznie więcej. Opieka nad niesamodzielnymi starszymi osobami spada więc na rodzinę, a w szczególności na kobiety. A w związku z demografią i zaniedbaniami kolejnych rządów, problem będzie narastał. I tu by się przydały owych kilka miliardów, panie Morawiecki i panie Schetyna.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Oskładkowanie jest mykiem statystycznym. kwota brutto wygląda w sprawozdaniach (wysokość świadczeń) w stosunku do życia (wypłata na rączkę).
Nawet autor jako świadczenie średnie podał kwotę brutto. A z tych 2000 emeryt dostanie do łapki circa 1400 zł.
Oskładkowanie na rzecz państwa przez państwo wypłacanych emerytur to oczywisty absurd, temat na nowego „Misia”.