Konserwatywne skrzydło PO przeciwko aborcji, związkom partnerskim i eutanazji

youtube.com

W dzisiejszej porannej rozmowie Roberta Mazurka w RMF24 gościł poseł Ireneusz Raś – prawoskrzydłowy polityk Platformy Obywatelskiej. W krzyżowym ogniu pytań poseł Raś zdążył powiedzieć, że jest za, a nawet przeciw.

– Konserwatyści nie chcą być kwiatkiem do kożucha w Platformie. Chcemy zaznaczyć, że jeszcze tu jesteśmy. Myśleć, że kobiety w Polsce chcą dziś aborcji na życzenie to daleko idące myślenie. Jeśli moja partia powiedziałaby, że aborcja na życzenie jest OK, to nie byłoby mnie w tej partii – mówił poseł Raś redaktorowi Mazurkowi.

Na trudne pytania o poglądy Platformy w kwestiach światopoglądowych nie dało się uzyskać odpowiedzi. Za niespójność linii ideowej w KO według Rasia odpowiada Jarosław Kaczyński. Za teoretyczny częściowy skręt Platformy na lewo, również odpowiada Jarosław Kaczyński.

Chociaż poseł Raś deklaruje, że rozumie złość kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego to zapewnia, że nie chce mieć nic do czynienia z panią Lempart, podobnie jak większość KO.

Chwali też Hołownię, że dobrze wyczuł nastroje społeczne. Zapewnił, że szanuje kompromis aborcyjny i chciałby do niego powrócić, jednak jako katolik nie popiera aborcji w żadnym wypadku, jest przeciwny związkom partnerskim, i eutanazji.

Pytany przez redaktora Mazurka jak może być zwolennikiem kompromisu, skoro wielokrotnie wstrzymywał się od głosu lub głosował wręcz za zaostrzeniem prawa odpowiada, że „prawo jest prawo” i nie łączy tego z własnym sumieniem, chociaż głosowania mówią same za siebie. Poseł Raś jest za a nawet przeciw.

– Trzeba było nie wychodzić z PiSu – skomentował Mazurek.

W oczach prawicowego elektoratu może się wydawać, ze PO skręca na lewo. W rzeczywistości mocno podzielona partia kręci się kółko gryząc własny ogon i nie jest w stanie wyartykułować choć jednego wspólnego stanowiska w jakiejkolwiek sprawie. Konserwatywne skrzydło, którego emanacją jest poseł Raś w niczym nie różni się od Prawa i Sprawiedliwości.