Ciekawy eksperyment przeprowadzono w ramach rządowego programu Kultura Wolna od Nienawiści. Mieszkający od 10 lat w Czechach młody Syryjczyk Naudar Muhamed odwiedził miasto Kolín w środkowych Czechach oraz pobliskie wsie. Towarzyszyła mu młoda kobieta ubrana w muzułmański strój wraz z małym dzieckiem na ręku.

 

etcs_kolin712x300Odgrywali rolę rodziny uchodźców z Syrii. Eksperyment miał umożliwić poznanie autentycznych reakcji ludzi wobec imigrantów. Większość odnosiła się do nich z sympatią i ze zrozumieniem. Tylko nieliczne osoby kazały im „wracać do domu” bądź do Niemiec, gdzie znajdą lepsze warunki do życia niż w Czechach. Matka z małym dzieckiem radziła Naudarowi, aby udał się do jakiegoś większego miasta, ponieważ na prowincji trudno jest znaleźć pracę. Kilka osób wyraziło chęć pomocy lub nawet ją oferowało. Jedna z kobiet wręczyła banknot o wartości 1000 koron (nieco powyżej 100 zł). Sprzedawca zieleniny poczęstował nieodpłatnie owocami. Niektóre osoby dzwoniły do burmistrza alarmując, że matka z dzieckiem nie może pozostawać bez opieki na ulicy. Starszy pan zaprosił „rodzinę uchodźców” do swojego domu, oferując im nocleg na jedną noc i proponując rozmowę na temat przyszłości.

– Nasze przewidywania się sprawdziły. Będąc twarzą w twarz z uchodźcami, ludzie pomagają im i okazują swoją solidarność mimo tego, że, sądząc po wypowiedziach w internecie wydają się być ksenofobami – mówił po zakończeniu tego eksperymentu koordynator projektu Lukaš Houdek.

Program rządowy Kultura Wolna od Nienawiści możliwy jest w Czechach, trudno natomiast sobie wyobrazić, aby mógł on funkcjonować w Polsce, gdzie lider partii, która niebawem utworzy rząd, publicznie wyraża skrajnie negatywne opinie na temat uchodźców. Z drugiej strony, także czeski rząd – koalicji pod przewodnictwem partii socjaldemokratycznej – siedzi okrakiem na barykadzie. Z jednej strony nie występuje przeciwko przyjmowaniu imigrantów, z drugiej jednak sprzeciwia się kwotom ustalonym przez Unię Europejską.

W odróżnieniu od zwykłych obywateli Czech, zorganizowane grupy ksenofobów zorganizowały w ostatnich dniach w kilku czeskich miastach demonstracje przeciwko uchodźcom. Liczba demonstrantów wahała się od kilkudziesięciu do tysiąca osób. Ocenia się, że w całym kraju protestowało ich około trzech tysięcy. Do protestujących przyłączyły się niektóre siły polityczne. W największej demonstracji, jaka miała miejsce w Brnie, uczestniczył lider ugrupowania Wolność na rzecz Bezpośredniej Demokracji Tomio Okamura, który sam jest japońsko-koreańskiego pochodzenia. W mieście Větřní w południowych Czechach demonstrację przeciwko uchodźcom, a także członkostwu w Unii Europejskiej, zorganizowało nacjonalistyczne ugrupowanie o mylącej nazwie Robotnicza Partia Sprawiedliwości Społecznej. Na demonstracji pojawiło się około 30 osób. Podczas manifestacji w Ústí nad Łabą widoczne były flagi z napisem „narodowy odpór” będącym nazwą niezarejestrowanej organizacji neonazistowskiej. Natomiast na wiecu w Pradze pojawił się i przemówił do zgromadzonych Lutz Bachmann, przywódca nacjonalistycznego ruchu Pegida, który od niemal roku organizuje w Dreźnie regularne demonstracje przeciwko uchodźcom.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. a cóż to za przykład? niechby w tym eksperymencie w Kolinie wzięło udział parę tysięcy rodzin udających syryjskich uchodźców – reakcje byłyby znacząco inne.

  2. Ciekawe, czy tak samo zareagowaliby na widok grupy imigrantów składającej się tylko z mężczyzn, bez kobiet i dzieci.

  3. A tu na strajk dyżurny temat – „jak to nas uchodźcy wzbogacą”, jakby qoorwa już nic innego na tym świecie nie było. Życzę „lewicy” powodzenia w wygrywaniu kolejnych wyborów …

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…