Według Fundacji Ocalenie przy polskiej granicy na wysokości Usnarza Górnego nadal koczują 32 osoby, w tym kobiety. Straż Graniczna twierdzi, że z grupy pozostała połowa, bo innych zabrali strażnicy białoruscy. Tymczasem pod siedzibą Komendy Głównej Straży Granicznej w Warszawie zaczął się protest przeciwko nieludzkiemu traktowaniu migrantów.
Siedzący protest przed komendą w Alei Niepodległości 100 to kolejne w ciągu kilku dni wydarzenie w Warszawie, podczas którego padają apele o wpuszczenie uchodźców do Polski. Wcześniej demonstrowano w tej sprawie pod gmachem KPRM oraz na Placu Zamkowym. Podczas tych demonstracji obecni byli Afgańczycy żyjący w Polsce, którzy prosili o pomoc i podnosili, że spodziewają się wszystkiego, co najgorsze po rządzie tworzonym przez talibów. Podczas zgromadzeń potępiano również zachowanie funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy uniemożliwiają przekazanie uchodźcom jedzenia i wody, blokują kontakt z tłumaczką i nie dopuścili do koczującej grupy polskich parlamentarzystów.
Pod komendą główną SG w Warszawie (al. Niepodległości 100) trwa protest. Wiemy, że pada, ale jeśli możecie, wpadnijcie tam choć na chwilę. Dziękujemy osobom, które tam są <3 pic.twitter.com/9HUOZCmCIA
— Fundacja Ocalenie (@FundOcalenie) August 23, 2021
Nad granicę, w geście solidarności i zamiarze wsparcia, przyjeżdżali do tej pory głównie przedstawiciele Lewicy. Pierwszy był Maciej Konieczny, potem także senator Gabriela Morawska-Stanecka, a ostatnio poseł Maciej Gdula. Były też posłanki KO. – Próbowałem dotrzeć do granicy, żeby ustalić, ile osób się tam znajduje i w jakim są stanie. Straż Graniczna złamała prawo i uniemożliwiła mi wykonywanie mandatu – napisał poseł Gdula o swoim przyjeździe nad granicę w niedzielę 22 sierpnia.
„Boimy się o nich coraz bardziej”
Uchodźcy, podaje Ocalenie, otrzymali natomiast wodę. Nie ustalono jednak, czy dostarczono ją z polskiej, czy z białoruskiej strony.
Osoby przetrzymywane dostały wodę. Nie udało nam się ustalić, czy ze strony polskiej, czy białoruskiej.
— Fundacja Ocalenie (@FundOcalenie) August 23, 2021
Straż Graniczna twierdzi również, że część koczujących została zabrana przez białoruskich strażników granicznych, którzy byli gotowi zabrać całą grupę. Pozostawili jednak na miejscu osoby, które nie chciały się oddalić.
„Presja migracyjna”
– My prowadzimy tam działania graniczne, których celem jest zachowanie nienaruszalności granic Polski. Robimy to od 30 lat i wiemy, co robimy. Mamy doświadczenie nie tylko z granic Polski, ale z granic zewnętrznych Unii Europejskiej. Z taką presją migracyjną mierzyliśmy się na tych granicach niejednokrotnie – powiedziała na antenie TVN24 rzeczniczka prasowa Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.
Tymczasem minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział, że na granicy z Białorusią wzniesiony zostanie – zamiast tymczasowych zasieków – solidny płot o wysokości 2,5 metra. – Więcej żołnierzy będzie zaangażowanych w pomoc Straży Granicznej. Wkrótce przedstawię szczegóły – napisał na Twitterze.
Na granicy z Białorusią powstanie nowy, solidny płot o wysokości 2,5 m. Więcej żołnierzy będzie zaangażowanych w pomoc Straży Granicznej. Wkrótce przedstawię szczegóły dotyczące dalszego zaangażowania Sił Zbrojnych RP. pic.twitter.com/uTQ0lKYIb4
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) August 23, 2021
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…