fot. Lapp press Photo
Aktywiści, którzy w nocy z 10 na 11 listopada odpalili race i zaprezentowali transparenty na dachu Koregardy naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego usłyszeli zarzuty z art. 193 kk, czyli naruszenie miru domowego.
Hasła zaprezentowane na banerach odnoszą się do faktów współpracy władzy z organizacjami ekstremalnej prawicy Roberta Bąkiewicza. „Kaczyński rękoma Glińskiego finansował faszystów Bąkiewicza” oraz „Dość faszyzmu chowanego pod płaszczem patriotyzmu” – głosiły napisy.
Władza znalazła jednak paragraf, by pociągnąć do odpowiedzialności opozycyjnych działaczy. Jak podaje Kolektyw Szpila, uznano, że osoby te „działały publicznie i bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego”, a zatem odpowiedzą za czyn chuligański, co w praktyce podwyższa dolną granicę kary.
„Osoby pozostają pod opieką prawniczek i prawników współpracujących ze Szpilą. Dziękujemy wam z całego serca za waszą pracę w nocy i dzisiaj podczas czynności”’ – informuje organizacja anty-represyjna.
W nocy ze środy na czwartek na dach Kordegardy na Krakowskim Przedmieściu dostało się kilku aktywistów z transparentami i racami. Policjanci zatrzymali w sumie cztery osoby. Radio Zet podało, że wśród zatrzymanych jest siostrzeniec premiera – Franek Broda.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…