Kurdyjska telewizja Rudaw nadała dziś rozmowę ze swoim rodakiem, irackim Kurdem, 21-letnim Mohamedem Szechą Ahmadem, który cudem przeżył podróż pontonem przez Kanał La Manche z Francji do Anglii, nocą z 23 na 24 listopada, kiedy utonęli prawie wszyscy: 27 osób. Przed kamerą chłopak spuszcza oczy, mówi cicho.
„Policzyli nas i wypłynęliśmy ok. 20.00, było całkiem ciemno. Najpierw łódź nabierała wody z tyłu, przy motorze. Wylewaliśmy ją. Zobaczyliśmy jakiś statek. Jedni chcieli do niego płynąć, inni mówili „nie”, że musimy dopłynąć do angielskiego brzegu jeszcze tej nocy. W końcu było coraz mniej statków na horyzoncie, aż zniknęły, byliśmy sami.”
„Zauważyliśmy, że z łodzi schodzi powietrze. Mieliśmy pompkę – jedni pompowali, drudzy wylewali wodę. Były coraz większe fale, pchały nas z powrotem w kierunku Francji, jedna nas przewróciła, wszyscy wylądowaliśmy w wodzie.” Udało im się jednak wejść znowu do flaczejącego pontonu. Dwie osoby miały jeszcze jako tako suche telefony, zaczęły dzwonić o ratunek na policję po obu stronach La Manche, podali Francuzom swoją pozycję, ale ci stwierdzili, że są już na wodach brytyjskich.
„Zadzwoniliśmy do Anglików, ale oni nam powiedzieli, żeby dzwonić jeszcze do Francji”. Rozbitkowie nie dali rady już tego zrobić, bo zalane telefony przestały działać; Francuzi podjęli jednak (bezowocne) poszukiwania. „Wtedy duża fala znowu nas przewróciła. Wszyscy byliśmy w wodzie, trzymaliśmy się za ręce, nie wszyscy umieli pływać. Ten, który mnie trzymał mówił ‘proszę, nie zostawiaj mnie’, ale w końcu sam mnie puścił z zimna, nigdy go już nie widziałem, policja pokazała mi potem jego zdjęcie, był w moim wieku.”
Na pontonie były kobiety, jak Myriam, oficjalnie zidentyfikowana 24-letnia Kurdyjka, która chciała dołączyć do narzeczonego w Londynie. Oprócz Kurdów, do Anglii płynęli dwaj Egipcjanie, Etiopczycy, Somalijczycy i Wietnamczyk. „Kiedy nastał świt i wstawało słońce, już nie mogli. Po kolei opuszczali swoje życie” – mówi Mohammed.
On i 28-letni Somalijczyk Isa Omar przetrzymali w wodzie 12 godzin. Zostali odkryci wśród martwych ciał przez francuski kuter rybacki dopiero ok. 13.00. Somalijczyk również wypowiedział się krótko, zamaskowany, w fotelu inwalidzkim, z nogami w bandażach. Według niego, łódź utonęła w wodach brytyjskich – „Było zimno, tak zimno, to było zimno śmierci” – mówił, dodając, że nie będzie już próbował przeprawy. Ale Kurd Mohammed nie ma zamiaru rezygnować. „Muszę zarobić 60 tys. dolarów na operację mojej młodszej siostry, uratować jej życie”. Siostra została w Kaladze, w irackim Kurdystanie, niedaleko irańskiej granicy.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …