Bezdomny wziął drut i przejechał po karoserii Porsche zaparkowanego pod Hotelem Metropol w Katowicach. Najpierw lewe drzwi, a potem prawe. Cyk, cyk, jak patykiem po piasku.
Jeśli myśleliście kiedyś, by zabawić się w podobny sposób z furą wkurwiającego sąsiada, pracodawcy czy plebana, przykład ten może służyć za przestrogę. Pewien głęboko zaniepokojony o własność prywatną obywatel złożył bowiem donos. Policja, jak nie polska policja, na miejscu była błyskawicznie. Po chwili organy ścigania miały już na koncie spektakularny sukces – bezdomny został rzucony na glebę, skuty jak świnia i zawieziony na dołek.
Okazało się, że właścicielem wyczesanej fury jest niejaki Jacek Jaroszewski. Ów ortopeda ma zaszczyt opiekować się kończynami piłkarzy polskiej kadry narodowej. Co więcej, pan doktor obchodził tego dnia swoje 49 urodziny.
Państwo polskie, kiedy skumało czyja bryka została uszkodzona, postawiło na baczność swoich funkcjonariuszy. Spotkali się panowie w prokuraturze i błyskawicznie uradzili, że delikwenta należy posłać do pierdla. Areszt do czasu rozprawy. Naturalnie, o wynaturzonym wandalu zahuczało też w mediach.
Niby wszystko okej, prawda? Trudno bronić typa, który dla fanu rzeźbi szlaczki na samochodach. I nie zamierzam go bronić, ani też nie zachęcam was do takiej działalności artystycznej. Zastanawiam się jednak jak to jest, że policja i organy ścigania – zazwyczaj ślamazarne, nieprzytomne i niekompetentne, zadziałały tutaj jak agencja wywiadowcza mocarstwa jądrowego – szybko, sprawnie i bezlitośnie.
Czy na taką determinację służb mógłby liczyć właściciel Lanosa, zaparkowanego na osiedlu Bobrek w Sosnowcu?
Czy gdyby karoserię porszaka uszkodził w pijanym zwidzie jakiś członek biznes-klubu, to też trafiłby do pierdla?
Czy cacku znachora futbolowej elity należy się większa protekcja, niż zdezelowanej Nubirze pracownika huty?
Czy naruszenie własności kogoś, kto ma sporo własności o sporej wartości, to większa zbrodnia od uszkodzenia dorobku życia jakiegoś szaraka?
Czy im ładniejsza fura, tym wyższa powinna być kara?
Powiem wam szczerze – to nie jest sprawiedliwe. Państwo nie powinno bronić bogatych bardziej niż biednych. A biednych nie powinno karać surowiej. Byłoby też w porządku, gdyby pan doktor Jaroszewski odpuścił temu nieborakowi. Może przyjąć nawet pozę miłościwego pana, spotkać się z nim jak Wojtyła z Alim Agcą. Może nawet zaproponować robotę na cieciówie przy parkingu swojej kliniki?
Do dzieła, wielcy ludzie powinni być zdolni do wielkich czynów.
Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski
Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…
Ośmielę się nie zgodzić z panem redaktorem w zakresie aresztu. Bezdomnego z określonym miejscem nic nie wiąże. Śmietniki do przeszukania i chętne do odbioru znalezisk punkty skupu są w całej Polsce. Co zatem stałoby na przeszkodzie aby panisko bezdomny wsiadł w pendolino i wsiąkł w innym zakątku naszego pięknego kraju? W tym wypadku prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bliskie 90%. A środek zapobiegawczy musi być skuteczny – a dozór policyjny w takiej sytuacji tego nie gwarantował.
Jedyne z czym się zgadzam – to różna sprawność policji w zależności czyja fura doznała w skutek wandalizmu uszczerbku. Tu faktycznie celebryci mają większe szanse na znalezienie sprawcy. A tak być nie powinno.
Jakby przerysował Lanosa na osiedlu Bobrek to byłby zwykłym burakiem i powinien to odpokutować. Jeśli przerysował Porsche, to dochodzi dodatkowa motywacja: jakaś zwierzęca niechęć do człowieka któremu się udało. Pokreślić trzeba że Porsche należy nie do mafioza czy jakiegoś rynkowego cwaniaczka, ale do lekarza.
Na pewno jest to pokazówka, ale pokazówka słuszna. Wszelkiej maści osiedlowym burakom, które myślą że mogą przerysować cudzego lanosa, golfika, polówkę, a nawet badziewnego yarisa, należy wreszcie wbić do głów, że będą za to konkretnie ścigani. Bo czym innym jest przypadkowe przerysowanie cudzego auta, a czym innym w pełni świadomy czyn z nienawiści. A przestępstwa z nienawiści uznaliśmy za szczególnie szkodliwe.