Gdy wiemy, że wielcy sportowcy zarabiają w minutę tyle, ile zwykły człowiek przez miesiąc, to czujemy, że to nie jest normalne. Kiedy słyszymy, że sportowcami handluje się jak parą butów, tylko cena liczona jest w milionach, to wiemy, że schodzimy w otchłań szaleństwa. Gdzie jest granica tego obłędu rozmawiają Maciej Wiśniowski z Piotrem Nowakiem.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…