W sobotę 9 stycznia obywatele zmobilizowani przez KOD ruszą do kolejnych antyrządowych marszów. Tym razem w obronie wolności słowa.
Na czele maszerujących, wśród przemawiających liderów nowego ruchu obrony wolności słowa zobaczę zapewne przegranych w ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich polityków koalicji rządzącej PO-PSL i wspierających ich wówczas gwiazdorów krajowej publicystyki politycznej.
Już dziś dokładnie wiem, co w sobotę usłyszę z ich ust: sprzeciw wobec upolitycznianiu mediów publicznych. Przeciwko przekształceniu ich w media „narodowe”, czyli jawnie i ordynarnie prorządowe. No i olbrzymi sprzeciw przeciwko wyrzucaniu z pracy wspierających poprzedni rząd dziennikarzy, przeciwko odbieraniu im ich programów w publicznej telewizji i radiu. Słowem, przeciwko łamaniu wolności słowa przez obecną większość parlamentarną i usłużnego wobec niej prezydenta RP.
To prawda, że obecny rząd jawnie i ordynarnie podporządkowuje sobie media publiczne. W przeciwieństwie do poprzednich, którzy robili to skrycie. Wolniej. W zawoalowanym i zakłamanym stylu. Podporządkowywali sobie media, które nigdy w III RP w pełni wolnymi nie były. Tu warto przypomnieć art.21 Ustawy o radiofonii i telewizji, zawierający nakaz respektowania przez media publiczne „chrześcijańskiego systemu wartości, za podstawę przyjmującego uniwersalne zasady etyki”.
Ustawa ta obowiązuje od 1992 roku. Nakaz ten nieraz pełnił funkcje quasi cenzorskie. Żadna z rządzących III RP koalicji nie doprowadziły do jego likwidacji. Projekty posłów i senatorów SLD z czasów drugiej koalicji SLD- PSL zostały przez kierownictwo tej partii zablokowane. Polskie Radio i TVP nie mogą być w pełni wolnymi mediami, mediami publicznymi, bo nie mają stabilnych źródeł finansowania. Muszą utrzymywać się z powszechnie niepłaconego przez obywateli III RP abonamentu radiowo-telewizyjnego i pozyskiwanych na wolnym rynku reklam. Twórcy ustawy z 1992 roku nie zapewnili takiego finansowania, bo przewidywali stopniową prywatyzację państwowych mediów. Ich następcy polityczni nie reformowali publicznych mediów, bo słabsze media publiczne łatwiej byłoby im sprzedać.
Próba reformy systemu mediów za czasów rządów SLD w 2002 roku została zablokowana, bo wpisując zakaz koncentracji mediów, czyli posiadania gazet, stacji radiowych i telewizyjnych przez jednego właściciela, godziła w interesy działających w Polsce koncernów medialnych.
W roku 2008 doszło do parlamentarnego sojuszu Platformy Obywatelskiej, PSL i opozycyjnego SLD. Przygotowano zmianę systemu finansowania mediów publicznych. Nowy, powszechny podatek medialny, płacony przy każdym podatku dochodowym. Firmowali to porozumienie ówczesny szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski i szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński. Do przegłosowania projektu nie doszło, bo Donald Tusk, ówczesny lider PO i premier rządu, samowolnie zerwał porozumienie. Co grosza, publicznie ogłosił, że jego rząd zlikwiduje abonament radiowo-telewizyjny.
Abonamentu rząd Tuska nie zlikwidował. Dał za to nieformalne przyzwolenie na niepłacenie podatku, czym doprowadził do ruiny finansowej media publiczne. Przede wszystkim Polskie Radio- finansowane w 80 procentach z abonamentu.
Dlatego ciekaw jestem, czy podczas tych marszów ktokolwiek z przemawiających wspomni o problemie finansowania mediów publicznych? Wezwie do płacenia abonamentu? Wezwie do wprowadzenia nowego podatku medialnego? Wyzwie Donalda Tuska od najgorszych likwidatorów mediów publicznych, czyli ograniczania wolności słowa?
Ciekaw też jestem, czy pchający się na czołówki pochodów liderzy byłej koalicji rządzącej przeproszą dziennikarzy mediów publicznych za swoje przeszło ośmioletnie nieróbstwo? I nie tylko nieróbstwo.
Czy przeproszą też za przedostatniego prezesa TVP SA Juliusza Brauna, wcześniej posła i biurokratę PO,
za jego haniebne i bezprawne pozbawienie pracy etatowej ponad czterystu dziennikarzy w roku 2014? Zwolnienie ich w przysłowiowych „białych rękawiczkach”, bo przeniesienie ich do firmy zewnętrznej, agencji pracy tymczasowej Leasing Team – niczym niepotrzebne meble. Powód przeniesienia prezes Braun tłumaczył „spadkiem wpływów z abonamentu”.
W roku 2015 Leasing Team postanowił zwolnić ponad setkę „przeniesionych” tam dziennikarzy. Czy demonstrujący 9 stycznia 2016 roku upomną się o tych, już zwolnionych z TVP SA pracowników? Czy przypomną, że to czasie rządów PO-PSL nastąpiła największa pauperyzacja, czyli powszechnie zubożenie środowiska dziennikarskiego?
W czasie tamtych rządów podniesiono dziennikarzom wiek uprawniający do świadczeń emerytalnych z 60 do 67 lat. Wtedy odebrano dziennikarzom 50-procentową ulgę podatkową ich honorariów. Pochodzącą jeszcze z czasów II Rzeczpospolitej. Zakładającą, że dziennikarz musi do swej pracy kupować książki, bilety kinowe, teatralne, kształcić się.
Koalicja PO- PSL uznała widać, że dziennikarz nie musi kupować, by czytać. A bilety może sobie wyprosić w działach promocji firm organizujących imprezy. W czasie rządów PO-PSL panowie właściciele koncernów medialnych zlikwidowali bolący ich „anachronizm” dziennikarski: zjawisko umowy o pracę. Zmusili dziennikarzy do przejścia na samo zatrudnienie się albo na umowy śmieciowe. Czy ten problem też zostanie poruszony w czasie wolnościowych demonstracji?
Polscy dziennikarze mogą być traktowani jak bydło przez właścicieli mediów, bo dziennikarze nie mają swojej reprezentacji związkowej. Liczne stowarzyszenia dziennikarskie są ubogie w przynależnych członków, za to niezwykle upolitycznione i sitwiarskie. Związki zawodowe nawet w wyrosłym w etosie „Solidarności” koncernie Agora, praktycznie nie istnieją.
Protesty i spory związkowców z TVP SA z prezesem Braunem z lat 2014-2015 były przemilczane przez gwiazdorów krajowej publicystyki politycznej, albo marginalizowane. Czy problem działalności dziennikarskich związków zawodowych zostanie w sobotę poruszony?
Czy demokratyczny protest skończy się na wyrażeniu solidarności z grupą gwiazd dziennikarstwa zagrożoną zwolnieniem z pracy, bo nowa władza uznała ich za tuby poprzedniej ekipy?
A o reszcie dziennikarzy pracujących na śmieciówkach, albo o lewicowych dziennikarzach stale wykluczanych z udziału w debatach organizowanych przez właśnie wyrzucanych, też ani mru mru?
[crp]Para-demokracja
Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…
Razem ma nowego idola? SLD odeszło na śmietnik historii, temu panu też dajcie już spokój.
tego Pana pomyliłeś ze swoim tatusiem
Panie Gadzinowski, choć piszę to po niewczasie, bo już wiemy, że pańskie proroctwo się sprawdziło, to dla nikogo choć trochę bardziej myślącego od „Globa” nie było to zaskoczeniem. Jasne jak Słońce jest, że te chucpy alimenciarza mają przypominać o istnieniu „Nowoczesnej”, bo poza bezsensownym pyskowaniem z mównicy sejmowej i podskakiwaniem na ulicach, niczym innym nie jest w stanie skupić na sobie uwagi, a pan Petru oszołomiony chwilowym sukcesem jakim było wyprowadzenie na mróz kilku tysięcy naiwniaków umyślił sobie, że jest mężem opatrznościowym tej ojczyzny zniewolonej.
w telewizji rządowej nie bądzie już Sierakowskiego. za to będzie Zandberg.
Mają racje że protestują bo jak ktoś zajrzy na te prawackie strony, to tam kłamstwo goni kłamstwo, obłuda i wymysły prześcigają czas jaki światło potrzebuje dotrzeć do Marsa. No bo co takie mają być teraz media?…..
Krytyk Komorowskiego popełnił plagiat? Sumliński całymi akapitami kopiował… kryminały i powieści sensacyjne
http://natemat.pl/167673,krytyk-komorowskiego-popelnil-plagiat-sumlinski-calymi-akapitami-kopiowal-kryminaly-i-powiesci-sensacyjne
Wojciech Sumliński, autor książki „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”, w której opisuje domniemane powiązania byłego prezydenta z WSI, niemal 30 razy skopiował w niej klasyków kryminału i sensacji – Alistaira MacLeana i Raymonda Chandlera.
http://m.newsweek.pl/niebezpieczne-zwiazki-komorowskiego-to-plagiat-zobacz-przyklady-zapozyczen-sumlinskiego,galeria,376869,1.html
natemat i newsweek to nie są wiarygodne źródła. są wręcz niewiarygodne. w necie jest odpowiedź Sumlińskiego. może trochę przydługa, ale spójna. jest też zapowiedź procesu sądowego.
zatroskany tata
Czy ty mnie bierzesz za idiotę ze wsi?
W pisie zostali pozatrudniani byli Sb-cy od propagandy, którzy non stop fałszują biografie, kłamią, robią z białego czarne. To jest dokładnie taka sama zakłamana propaganda jak za PRL. Tak jak Wałesa był Bolkiem, tak Komorowski wieże wynosił, jedynie ze spreparowanych imaginacji pseudodziennikarzy opłacanych przez Pis. Oddawna wiadomo że Pisowi przeszkadzają media które są wolne i przedstawiają fakty. Oddawna wiadomo że z Afery Skoków są opłacani ” niezależni”. Ale nie wszyscy wiedzą jak za komuny takie psedodzienikarstwo nazywano…..Inwazja Pluskiew.
Glob
Nie wiem czy jesteś ze wsi,ale…jak mówi przysłowie czasem lepiej siedzieć cicho i wyglądać na idiotę, niż otworzyć usta i rozwiać wątpliwości. Ty straciłeś swoją szansę, żeby siedzieć cicho.
Dr. Kobra
Pis to komunizm Ormowcu i nikt nie będzie siedział cicho, jak nam przywracacie PRL, obłudnie krzycząc precz z komuną. Tak się wogóle zastanawiam, ale mam wrażenie że polacy to was powieszą, za ten drugi powrót wytęsknionego PRL, myślisz że darują co wy wyprawiacie , mieliście czas na resocjalizacje by odkochać się od wuja Stalina i poszło na marne, więc trzeci raz nie przywrócicie kochanego poprzedniego ustroju.
@glob, głupi chuju, skończyłeś oczywiście szkołę podstawową dla nowych elit, co jednak cię nie rozgrzesza: „wogóle”, „polacy”, „oddawna”…
Glob
Boimy się tylko w co wy nas będziecie całować z wdzięczności za tyle dobrego co zamierzamy zrobić nawet i tobie ( po znajomości będziesz obywatelem specjalnej troski).
O, to ten czerwony chuj Urbana jeszcze żyje?
Trzeba naprawić ten błąd…
błędem natury jest to, że rodzą się takie prawicowe śmiecie
leaflet, szkoda, że weterynarz nie wyskrobał tej starej kurwy – twojej matki
Zapraszam, niech pan skazuje „czerwonego chuja Urbana”, nie lękajcie się
przy okazji niech zrobią ściepę na zaległe alimenty Kijowskiego