Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazało ekspertów, którzy będą wybierać dzieła godne znalezienia się w kolekcjach najważniejszych państwowych muzeów sztuki współczesnej. Czy i tam dotrze narodowo-katolicka „dobra zmiana”?
Wybór dzieł sztuki do państwowych zbiorów odbywa się w ramach programu Kolekcje, priorytet „Narodowe kolekcje sztuki współczesnej”. Do tej pory członkami zespołu sterującego (taką nazwę nosi komisja ekspertów) byli pracownicy naukowi, historycy sztuki zajmujący się sztuką współczesną. Teraz ministerstwo wymieniło ich na aktywnych artystów lub krytyków literackich. I doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że zadecydowały nie osiągnięcia twórcze, lecz poglądy.
Jednym z ministerialnych ekspertów będzie zatem Jacek Kucaba, rzeźbiarz, autor licznych dzieł na zamówienie kościołów, w tym, jakżeby inaczej, pomników Jana Pawła II. Kolejna nowa twarz to Zbigniew Dowgiałło – mieszkańcy Warszawy i internauci mogli w ubiegłym roku „podziwiać” jego monumentalną wizję katastrofy smoleńskiej, a także głosować wyborach do Rady Dzielnicy Ochota (kandydował z listy PiS). Dowgiałło mandatu nie uzyskał. Jest też Monika Małkowska, krytyczka sztuki, twierdząca, że w polskiej sztuce rządzi „mafia bardzo kulturalna”. Wywiady z nią publikowało „Do Rzeczy”. Oprócz nich w radzie zasiądą dwie byłe pracownice warszawskiego Muzeum Narodowego i historyczka sztuki Maria Korzeniowska-Marciniak, zachowana z poprzedniego składu zespołu, specjalista od sztuki okresu międzywojennego.
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji ministerstwa środowisko ludzi sztuki przypuszczało, że i w dziedzinie kultury PiS zaprowadzi swoją „dobrą zmianę”. Wprawdzie nowa komisja nie wybrała jeszcze żadnych dzieł do muzealnych kolekcji, jednak jest wiele przesłanek ku temu, że obawy nie są bezpodstawne.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jedni złodzieje zastąpili drugich Po-Pis to partie wojny
To już było, ostra cenzura kultury polskiej w Baroku, to co obecnie czytamy z tego okresu czy oglądamy, teraz mamy już wydrukowane , czy wystawiane. Gdyż rozwój Polski pod względem kultury, czyli polskości, został cofnięty do infantylizmu, dewocjonaliów. Jest to najgłupsza epoka Polski, gdzie upadek kultury jest jedną z przyczyn rozbiorów. Niesamowity upadek piśmienictwa, jak podają historycy, murzyńscy niewolnicy w Ameryce byli na wyższym poziomie niż ogół społeczeństwa pod batem religii katolickiej. W tej też epoce rodzi się ta polska kłótliwość. Z takiej przyczyny, że szkoły dobre pozamykano ,innowierców, arianie, a założono jezuickie, a te uczyły nienawiści do wszystkiego co odbiega od doktryny katolickiej i nawet jak nas rozbierano my się wykłócaliśmy. Dopiero w Baroku katolicyzm wchodzi polakom w krew, przez szkoły, bo wcześniej traktowaliśmy to jak ozoba, nie braliśmy tego poważnie i tym samym byliśmy najbardziej tolerancyjnym krajem europy.
I dlatego jestem za tym aby wrócił system pałowania…