Znana sieć ekskluzywnych supermarketów przeżywa poważne problemy finansowe. Spółka generuje straty, na półkach sklepowych widać puste miejsca. Kilka dni temu zarząd poinformował o rozpoczęciu restrukturyzacji. Niestety uderzy ona również w pracowników.
O kłopotach Almy mówiło się już od kilku miesięcy. Pierwszym niepokojącym symptomem były braki w zaopatrzeniu, widocznie w wielu placówkach. Na początku firma nie przyznawała się do zapaści, jednak w końcu była zmuszona wydać komunikat w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się więc, że władze rozpoczęły przygotowania do wewnętrznej reformy, która ma postawić przedsiębiorstwo na nogi. Jednocześnie do Sądu Rejonowego w Krakowie wpłynął wniosek o rozpoczęciu postępowania sanacyjnego. Takie rozwiązanie na zapobiec ogłoszeniu upadłości.
Spółka przyznała się również do niezbyt zadowalającego bilansu finansowego. Na koniec trzeciego kwartału wygenerowała 719 mln zł przychodów wobec 790 mln zł rok wcześniej, ok. 8 mln zł straty operacyjnej z działalności kontynuowanej (10,6 mln zł straty rok wcześniej) oraz 12,5 mln zł straty netto jednostki dominującej, wobec 19,2 mln zł straty przed rokiem. Kolejny rok na minusie oznacza więc konieczność wprowadzenia zmian.
Niestety, ofiarami restrukturyzacji będą zwykli pracownicy. Alma poinformowała, że zamknięte zostaną niektóre sklepy sieci, a w pozostałych zostaną przeprowadzone redukcje kadr. Mogą one objąć nawet ponad 1300 zatrudnionych. O decyzji zostały już powiadomione działające w ramach sieci związki zawodowe. Warto zauważyć, że we wniosku o wszczęcie postępowania sanacyjnego jest mowa o „potrzebie ochrony praw i interesów spółki oraz akcjonariuszy”. O pracownikach nie ma ani słowa.
Alma działa na polskim rynku od ponad 20 lat. Pierwszy wielkopowierzchniowy sklep powstał przy ul. Pilotów 6 w Krakowie w 1995 roku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
