Kilkanaście tysięcy osób wzięło udział w wielkim wiecu przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, który odbył się w czwartek pod Sejmem RP. Uczestniczki wydarzenia domagały się, aby posłowie odrzucili projek, który praktycznie zakazuje aborcji i zapewniały, że niemożliwym jest zmuszenie kobiet do rodzenia. „W tym kraju jeszcze wróci wolność, bo nie ma prawdziwej wolności bez wolności dla kobiet” – mówiła znana działaczka feministyczna Katarzyna Kądziela.

Na Wiejskiej zebrały się dzisiaj dwie grupy demonstrantów. Pod pomnikiem Armii Krajowej można było zobaczyć sadystów domagających się odebrania kobietom prawa do decydowania o własnym ciele. Tradycyjnie prezentowali drastyczne zdjęcia martwych płodów oraz szafowali kuriozalnymi hasłami w stylu „Aborcja to morderstwo”. Grupa ta liczyła jednak co najwyżej 100 osób i nie wzbudzała większego zainteresowana ze strony kilkunastokrotnie liczniejszej demonstracji zwolenników praw kobiet.

Przemawiające działaczki zwracały uwagę, że projekt ustawy jest stworzony przez grupę mężczyzn o skrajnie konserwatywnych poglądach. Ustawa w proponowanym kształcie przyniesie niebezpieczne skutki społeczne w postaci sterroryzowania lekarzy, którzy będą odmawiali udzielania kobietom pomocy w obawie przed konsekwencjami karnymi. Zagrożone są również same kobiety.

– Ta ustawa zepchnie tysiące kobiet do aborcyjnego podziemia. Do podziemia, w którym będziemy cierpieć, będziemy tracić zdrowie i umierać. – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z partii Razem. – Drodzy panowie posłowie, nie chcemy aby wasze dekrety spychały nas do tego podziemia. Nie chcemy przez was. Jeżeli chcecie, żeby w Polsce rodziło się więcej dzieci, to mamy dla was wiadomość: martwe nie będziemy rodzić – przekonywała działaczka dostając owacje tysięcy zgromadzonych.

Kolejna z organizatorek protestu, Weronika Samolińska mówiła o realnych problemach polskich rodzin, które konserwatywnych polityków i innych „obrońców życia” kompletnie nie obchodzą. Wspomniała o tysiącach głodnych, młodych matek, które muszą się zadłużać, by zdobyć środki na utrzymanie i które doznają każdego dnia niesprawiedliwości, stresu związanego z niedostatkiem ekonomicznym i niepewnością. Zwróciła uwagę również na inne kwestie.

– Ile jest w Polsce kobiet i dzieci, które codziennie doznają przemocy i nie mają dokąd uciekać. Dopóki tego nie zmienimy i nie zaczniemy dbać o życie, które jej tutaj, obok nas, to ponurą hipokryzją jest mówienie o ochronie życia poprzez zmuszanie kobiet do rodzenia – mówiła aktywistka podczas przejmującego wystąpienia.

Podczas gdy na Wiejskiej trwał protest, w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy, zakładającej zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych.  Jeśli jego przepisy wejdą w życie, powodem do przerwania ciąży przestanie być zagrożenie zdrowia i życia kobiety, rodzić będą musiały np. dziewczynki zgwałcone przez członków rodziny, ofiary gwałtów zbiorowych, kobiety, świadome, że noszą w sobie płód, który po przyjściu na świat, zanim umrze będzie doznawał niewyobrażalnych cierpień. Jak twierdzą specjaliści, ze względu na zbyt duże ryzyko spowodowania “śmierci dziecka poczętego” zablokowane zostanie jakiekolwiek leczenie prenatalne. Kobiety po poronieniach będą traktowane jak potencjalne przestępczynie, a za dokonanie aborcji będzie się ścigać nie tylko lekarza, jak dotychczas, ale także ciężarne. Poparcie w społeczeństwie dla projektu jest niewielkie, jednak w Sejmie – na tyle duże, że można się obawiać, że posłowie zgotują kobietom prawdziwe piekło.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tak bardzo, wy feministki, nienawidzicie mężczyzn, że nie widzicie, że ten projekt popierają głównie kobiety-katoliczki. Na ogół stare babcie-dewotki.

    Wielu mężczyzn nie popiera zaostrzenia prawa aborcyjnego, więc nie wrzucajcie ich do worka zwolenników i nie piszcie, że to mężczyźni są winni. Wielokrotnie próbowano już zaostrzyć ustawę i kto ją odrzucał? Posłowie, którzy w większości są mężczyznami. Mam nadzieję, że tym razem mężczyźni-posłowie postąpią tak, jak dawniej.

    Jeśli nie przestaniecie zipać nienawiścią do mężczyzn, to nie jesteście prawdziwymi feministkami, ale karykaturą dawnych ruchów feministycznych. Kobiety wówczas domagały się równouprawnienia, a nie jak dzisiaj, większych praw od mężczyzn.

    Kobiety nie są słabą płcią, są silne i potrafią zniszczyć faceta, który nic im nie zrobił, ot tak, dla zabawy, bo to tylko facet.

    1. > Kobiety nie są słabą płcią, są silne i potrafią zniszczyć faceta, który nic im nie zrobił, ot tak, dla zabawy, bo to tylko facet.>

      Nie podoba Ci się rola słabszej płci? Nam również.
      Może teraz dotrze do Ciebie co czują kobiety, od wieków tak traktowane, jak Ty się boisz.

    2. @sosna

      Reakcja Twojego przedmówcy wydaje mi się mocno generalizująca*, chyba też nie zauważył że niusa stworzył/zredagował niejaki Piotr Nowak, więc na pewno nie „feministka” :)

      Ale Twój komentarz to już wyżyny mizoandrii, czyli klasyczne „zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Za taki „feminizm” to ja serdecznie dziękuję i myślę, że większość feministek też się nie podpisze. Nie tędy droga!

      *Aczkolwiek dla równowagi trzeba przyznać, że forma artykułu z tekstami w stylu „projekt ustawy (…) stworzony przez grupę mężczyzn o skrajnie konserwatywnych poglądach” do przemyślanych i zniuansowanych też nie należy. Za projektem Ordo Iuris w mediach, sejmie itp gardłowało niemało kobiet młodych i w średnim wieku, niestety, więc wypadałoby (tu uwaga do Piotra Nowaka) ostrożniej dobierać sformułowania.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…