Za mało pieniędzy i zła organizacja pracy – to główne powody, dla których opieka nad zdrowiem psychicznym Polaków i Polek wygląda tak źle. NIK alarmował w tej sprawie już w 2012 roku, niestety nic się nie zmieniło.
Narodowy Program Zdrowia Psychicznego, który wszedł w życie w 2011 roku, miał oznaczać przełom. Jego podstawą było odejście od leczenia izolacyjnego na rzecz terapii stosowanej środowiskowej, która jest tańsza, bardziej skuteczna i przyjazna dla pacjentów i ich rodzin. Wszystko miało się opierać na Centrach Zdrowia Psychicznego. Jednak, jak pisze Izba, ani strona rządowa, ani samorządowa nie zrealizowały swoich zadań w tym zakresie. „Fiasko Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego uniemożliwiło tworzenie spójnego i zróżnicowanego systemu skutecznej prewencji i leczenia zaburzeń psychicznych, a także poprawę jakości życia oraz integrację społeczną osób z zaburzeniami psychicznymi.” – pisze NIK w raporcie z kontroli.
Jednym z podstawowych celów NPZP miało być ograniczenie liczby samobójstw, ta jednak w badanym okresie wyraźnie wzrosła. W 2011 roku, kiedy Program zaczął działać, na życie targnęło się 3839 osób i liczba ta rosła w kolejnych latach; w 2014 roku samobójstw było aż 6165, co oznacza wzrost o 60 proc. w ciągu zaledwie trzech lat.
Jakie są przyczyny tego stanu rzeczy? Jak wskazuje NIK, przede wszystkim w ogóle nie stworzono Centrów Zdrowia Psychicznego. Ministerstwo Zdrowia w ogóle nie wypracowało zasad ich powstawania i finansowania, nie przekazano też samorządom żadnych środków na ten cel, które – co w tej sytuacji nie dziwi – nie zaczęły go nawet realizować. W sumie z 32 wyznaczonych w NPZP zadań MZ nie wykonało aż 29, MEN wywiązało się z trzech na dziewięć zawartych w programie, ale niektóre zostały rozpoczęte o wiele za późno, np. program zapobiegania samobójstwom wśród dzieci i młodzieży ruszył aż z czteroletnim poślizgiem.
Nie bez winy są także samorządy. Żadna gmina nie podjęła wysiłków w przekształcanie dużych szpitali psychiatrycznych w bardziej przyjazne, a zatem skuteczne w leczeniu zaburzeń placówki. Co gorsza, większość z nich znajdowała się po prostu w fatalnym stanie technicznym i sanitarnym. Podczas przeprowadzonej w 2012 roku kontroli NIK zauważyła poważne nadużycia na tym polu aż w 14 obiektach, z których siedem zostało zamkniętych przez nadzór budowlany. Od tego czasu niestety niewiele się zmieniło. Żadna z kontrolowanych gmin nie powołała zespołu do realizacji lokalnego programu ochrony zdrowia psychicznego, mimo że do tego zobowiązywał je harmonogram NPZP.
Problemy są jednak głębsze. Dramatycznie brakuje w Polsce personelu – według danych przedstawionych przez Izbę mamy w Polsce zaledwie o ponad połowę za mało psychiatrów i psychiatrów dziecięcych, mniej niż jedną trzecią niezbędnych pielęgniarek i terapeutów środowiskowych oraz zajęciowych. Liczbę potrzebnych specjalistów od terapii uzależnień wyliczono na 1900, tymczasem pracuje ich w Polsce zaledwie 608.
Odpowiedzialność za znaczną większość tych zaniedbań spoczywa na Bartoszu Arłukowiczu, byłym ministrze zdrowia w rządzie PO. Jednak Konstanty Radziwiłł i gabinet Beaty Szydło zdają się w jeszcze mniejszym stopniu troszczyć o zdrowie psychiczne Polaków i Polek. NPZP skończył się bowiem w 2015 roku i od tego czasu nie stworzono żadnego nowego programu; dopiero w kwietniu 2016 roku powołano zespół, pracujący nad pilotażowymi rozwiązaniami, w sierpniu ub. r. MZ nie dysponowało jeszcze podstawowymi informacjami na temat tego, jak ma wyglądać nowy system.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Poważniejszym problemem od tzw. braków kadrowych jest niewystarczające finansowanie, ale o tym liberalna poprawność polityczna nakazuje milczeć. Kiedy składki zdrowotne wzrosną do poziomu świata cywilizowanego – np. niemieckich 15,5% wynagrodzenia?!
Najlepszym przykładem tego fiaska jest niejaki „szczurzec”.