Ossowski „Panteon Bohaterów” leżący na terenie „Sanktuarium Narodowego” ubogacił się wczoraj o pomniki ks. Ryszarda Rumianka, rektora UKSW oraz ministra Aleksandra Szczygło. Ofiar z 10 kwietnia 2010 r.

Podwarszawski Ossów do tej pory był znany z odbywającej się tam co roku 15 sierpnia inscenizacji rekonstrukcyjnej Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Jednak w 2010 roku lokalni samorządowcy z PiS wymyślili, by stworzyć tam „Dolinę Smoleńską”.

 

Najpierw z inicjatywy proboszcza z pobliskiej Kobyłki ks. Jana Andrzejewskiego i lokalnego działacza PiS Ryszarda Walczaka posadzono w niej 96 dębów, a potem zaczęto stawiać popiersia osób, które zginęły w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku.

Z czasem, za sprawą patronatu abp. Henryka Hosera i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nadano „Dolinie” status Sanktuarium Narodowego, a popiersiom rangę Panteonu Bohaterów.

Do wczoraj w Panteonie było 14 pomników. Swoje popiersia mieli tam m.in. Lech Kaczyński, Tadeusz Płoski, Ryszard Kaczorowski, Franciszek Gągor, Andrzej Błasik, Wojciech Lubiński, Maciej Płażyński, Miron Chodakowski, Anna Walentynowicz i Janusz Kurtyka. Wczoraj do kolekcji doszli Aleksander Szczygło i Ryszard Rumianek. Oczywiście odsłonięciu towarzyszyły uroczystości państwowo-religijne.

Według Słownika Języka Polskiego bohater to „osoba, która odznaczyła się męstwem”. W definicji męstwa wciąż nie ma wzmianki o byciu ofiarą wypadku komunikacyjnego.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Czy chodzi o tego Szczygło, który zabronił pilotom szkoleń na symulatorach Tu 154 bo ruskie i w Moskwie? Jeśli to on to nic nie mam do powiedzenia oprócz brzydkiego słowa!

  2. Tragedia zmarłych sukcesem żywych.? Żadnych wniosków z naddnieprzańskich cmentarzy i rozbitego samolotu. I szukanie wokół usprawiedliwienia przed własną nierozwagą, pomyleniem władzy realnej z władzą nad światem, przekraczaniem bariery odpowiedzialności za powierzoną władzę i ludzkie życie. To na siłę podczepianie się pod bohaterów, którzy stanęli dla Ojczyzny w potrzebie i własnej krwi nie szczędzili. Od powstań za cudze interesy, po szafowanie życiem własnego narodu. Dwieście lat tragedii to widać za mało, aby otrzeźwieć z mrzonek. Przebrani za patriotów i biegający z pochodnią podpalacze nadal mają się dobrze.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…