Rada Warszawy nie przestraszyła się porannej enuncjacji Episkopatu Polski mówiącej o tym, że dla Kościoła in vitro jest złem. Przyjęła program refundowania tej metody leczenia niepłodności dla warszawiaków przez najbliższe 2 i pół roku.
Jako pierwsza miejski program refundowania zapłodnienia metodą in vitro wprowadziła w 2012 r. Częstochowa. Teraz samorządowe budżety służą osobom walczącym o posiadanie dziecka w Łodzi, Sosnowcu, Poznaniu i Gdańsku. Wkrótce będzie to możliwe i w stolicy. Rada Warszawy przyjęła program dofinansowania in vitro na lata 2017-2019. Za zapłodnieniem pozaustrojowym było 35 radnych, przeciw 23. Głównie z PiS.
Na program, pójdzie z budżetu stolicy ok. 10 mln zł rocznie. Będzie mogło skorzystać z niego ok. 2,5 tys. par. I to zarówno małżeństw, jak i tych będących w związkach nieformalnych.
Na posiedzeniu Rady Warszawy oczywiście odbyła się dyskusja. Wnioskodawcy, czyli PO powtarzali fakty powszechnie znane, jak choćby ten, że Światowa Organizacja Zdrowia uznała niepłodność za jedną z najbardziej niepokojących chorób społecznych naszego wieku, a metodę in vitro jako uznaną formę leczenia tego schorzenia. Wnioskodawcy podkreślali też, że program został pozytywnie zaopiniowany przez nadzorowaną przez ministra zdrowia Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
W imieniu PiS wypowiadał się Rafał Dorosiński. Powtórzył to co na temat in vitro mówią zgodnym chórem pro life-owcy i Kościół katolicki. A na koniec postraszył, że warszawski program dofinansowania zapłodnienia pozaustrojowego pozbawiony jest podstaw prawnych i skończy się stwierdzeniem nieważności przez wojewodę.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Spoko, kaczyści zadziałają