Karabinierzy wzywani do przedszkoli, do których nie wpuszcza się dzieci bez szczepień. Awantury w Mediolanie, Rzymie i Udine. Przepychanki z rodzicami. To obrazy z Włoch gdzie zaczęło obwiązywać prawo nakazujące 10 obowiązkowych szczepień jako warunek zapisu dziecka do przedszkola.
We Włoszech weszła w życie ustawa, która powoduje, że niezaszczepione dzieci nie będą mogły chodzić ani do prywatnych, ani państwowych żłobków i przedszkoli. I to nawet wtedy, gdy rodzice zapłacą karę w wysokości 500 euro.
Ustawa nakazuje rodzicom przeprowadzenie dzieciom w wieku do 6 lat 10 szczepień. Przeciwko polio, dyfterytowi, tężcowi, zapaleniu wątroby typu B, krztuścowi, pałeczce hemofilnej typu B, odrze, różyczce, ospie wietrznej i śwince.
Restrykcyjne przepisy przyjęto po sezonie rekordowych zachorowań na odrę. Doszło do nich, bo w ostatnich latach wystąpił spadek wywołany propagandą ruchów antyszczepionkowych.
Zakaz dotyczy jednak tylko przedszkoli i żłobków. Szkoły podstawowe są we Włoszech obowiązkowe, więc w nich obostrzenie nie obowiązuje.
Od początku miesiąca osoby, których dzieci nie wpuszczono do żłobków i przedszkoli, wzywają karabinierów. Tak samo jak personel placówek, w których dochodzi do awantur. Antyszczepionkowcy zapowiadają, że będą wracać pod placówki oświatowe do czasu, gdy ich dzieci zostaną przyjęte.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Spokojnie, zaraz powstaną alternatywne przedszkola, a potem alternatywne szkoły i tak oto proszczepionkowi fanatycy pogrzebia powszechną edukację, twierdząc, że to dla dobra dzieci.
oto do czego prowadzi wprowadzanie faszystowskiego prawa – przymus jak widać zwłaszcza w kwestii zdrowia dzieci jest bez sensu