Gdy w Warszawie odbywała się konferencja prasowa Komitetu „Ratujmy Kobiety”, w Szczecinie policja zatrzymała zbierającą podpisy działaczkę. Wyzwała ją od lewackich szmat, wrzuciła do radiowozu i dwakroć uderzyła kajdankami. Funkcjonariusze uzasadnili zatrzymanie Danuty Sobczak-Domańskiej popełnieniem przez nią wykroczenia, polegającego na przechodzeniu przez jezdnię na czerwonym świetle.
Kilka tygodni temu Komitet „Ratujmy Kobiety” zwracał się do policji o ochronę miejsc, gdzie są zbierane podpisy. Jednak chyba żadna z działaczek nie sądziła, że będzie to wyglądało tak jak w Szczecinie.
– Wyjęłam telefon, żeby nagrać moje zatrzymanie. Policjanci chcieli mi go wyrwać, zaczęła się szarpanina. Kiedy policjant zobaczył logo komitetu „Ratujmy Kobiety”, krzyknął do mnie „Ty lewacka szmato!” – opowiadała „Gazecie Wyborczej” Sobczak-Domańska.
– Funkcjonariusze interweniowali w związku z zachowaniem kobiety, która na czerwonym świetle weszła na jezdnię. Spowodowało to zagrożenie w ruchu drogowym. Pojazdy gwałtownie hamowały, by nie doprowadzić do zderzenia – broni kolegów Mirosława Rudzińska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Policjantka twierdzi też, że aktywistka została przewieziona na komisariat, bo zachowywała się agresywnie i znieważała policjantów.
– Krzyczałam „Ratunku, pomocy!”. Wtedy policjant wykręcił mi ręce, wyrwał telefon i rzucił nim o deskę rozdzielczą – relacjonuje tę sytuację Sobczak-Domańska. – Wieźli mnie na podłodze, w pozycji klęczącej. Ze skutymi i wykręconymi do tyłu rękoma. Już na miejscu nie byłam w stanie sama wyjść z samochodu, więc mnie wywlekli i przeciągnęli na komisariat – kontynuuje.
W siedzibie policji działaczka zaczęła wymiotować, skarżyła się też na ból i zawroty głowy. Policjanci widać nie odrobili lekcji po sprawie Igora Stachowiaka, bo nie raczyli wezwać karetki. Przyjechała ona dopiero na wezwanie adwokata Sobczak-Domińskiej, Pawła Hałaczkiewicza.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że pani Danuta podczas zatrzymania została pobita. Doszło do naruszenia jej nietykalności cielesnej. To jest niedopuszczalne – uważa Hałaczkiewicz, który na wszelki wypadek sfotografował obrażenia swojej klientki.
– Pani Danuta Sobczak-Domańska ze szczegółami zrelacjonowała mi zdarzenie, wobec czego nie mam wątpliwości, że ze strony mojej mandantki nie doszło do żadnych zachowań, które wypełniałyby ustawowe znamiona przestępstwa znieważenia funkcjonariusza, które jest jej zarzucane. Fakt pobicia pani Danuty Sobczak-Domańskiej przez funkcjonariusza, spowodowanego względami światopoglądowymi, może skutkować jego odpowiedzialnością karną, a także dyscyplinarną – skomentował Hałaczkiewicz fakt złożenia skargi na brutalność funkcjonariuszy.
Skarga trafiła do Wydziału Kontroli KWP w Szczecinie, a incydentem zajęła się też miejscowa prokuratura.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
wracają lata przedwojenne, a policjant nie lubi Kobiet bo jest homosiem
Raczej komuniści, którzy dzisiaj nazywają siebie socjaldemokratami, zawsze byli w tym niezrównani.
Prawicowcy, którzy zaplątują się na stronę Strajk.eu, są nudni. Komuniści, komuniści i komuniści… Choć rodzice tych, którzy to piszą, nie przeszli w PRL-u ani trochę tego, co ludzie w ZSRR w czasach Stalina. We wszystkich dyktaturach ludzie są mordowani.
A w głowie jajecznica…
solidaruchy będą strzelać do ludzi. To tylko kwestia czasu
Bandytyzm wyhodowany przez PiSuarów na dobre zaszczepił się już w aparacie ucisku.
Strzelać to na pewno nie będą. Inne czasy. Natomiast jest to bardzo prawdopodobne, że takich działań ze strony posłusznej policji, a także ze strony spacyfikowanych przez Ziobrę sądów, będzie coraz więcej.