Dlaczego dopiero teraz? – pytają działacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów w odpowiedzi na informacje, że komisja Patryka Jakiego zamierza zająć się sprawą śmierci lokatorki kamienicy przy ul. Nabielaka. W najbliższą niedzielę przeprowadzą protest, który ma przypomnieć dorobek działaczki i zaniechania władz.
30 października komisja weryfikacyjna badająca szwindle przy prywatyzacji stołecznych kamienic ma się zająć sprawą przekazania w ręce prywatne budynku przy ulicy Nabielaka 9. Nieruchomość została zwrócona na początku 2006 roku, a więc jeszcze kiedy władzę w stolicy sprawowało Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zarzuca przewodniczącemu komisji Patrykowi Jakiemu, że próbuje ją wmanewrować w budzącą spore społeczne emocje sprawę.
Równolegle przedłużenie śledztwa w sprawie morderstwa aktywistki zapowiedziała prokuratura. Postępowania będzie trwać jeszcze co najmniej do marca 2018 roku.
Działacze lokatorscy nie mają jednak wątpliwości, że współodpowiedzialność za tragedię, jaka spotkała Jolantę Brzeską, ponoszą oba obozy władzy, które nie reagowały, gdy bandyci „oczyszczali” kamienice i zastraszali lokatorów.
„Prokuratura milczy wciąż o efektach drugiego, wewnętrznego śledztwa w sprawie uwikłania policjantów i prokuratorów w zacieranie śladów zbrodni” – zwracają uwagę organizatorzy niedzielnego wydarzenia, którzy zapraszają na upamiętnienie walki zamordowanej działaczki „Przypomnimy komisji weryfikacyjnej czego domagała się założycielka naszej grupy. Przypomnimy, czemu taka komisja nie powstała za życia działaczki, jakie reformy i działania klasy politycznej / organów ścigania towarzyszyły zmaganiom Brzeskiej z reprywatyzacją” – zaznaczają.
„Walka Joli o sprawiedliwość trwa nadal, choć sześć lat temu musieliśmy poszerzyć ją o żądanie ukarania winnych śmierci założycielki WSL. Nie zapomnimy jej postulatów, nie wybaczymy jej zabójstwa. DOŚĆ MORDERCZEJ REPRYWATYZACJI!!!” – czytamy w opisie wydarzenia.
Jolanta Brzeska została zamordowana 1 marca 2011 roku. Jej zwęglone zwłoki znalezione w Lesie Kabackim. Prawdopodobnie została spalona żywcem. Policyjni specjaliści nie byli w stanie zidentyfikować ciała. Dopiero po pięciu dniach śledczy skojarzyli, że to może być 64 -letnia działaczka lokatorska, której zaginięcie zgłosiła córka. Śledztwo od początku do końca było naznaczone skandalicznymi zaniechaniami. Ciało działaczki zostało wydane rodzinie dopiero 9 miesięcy po tragedii. Nie wiadomo dlaczego ekspertyzy trwały tak długo. Początkowo prokuratura utrzymywała, że przyczyną zgonu było samobójstwo, co w kontekście okoliczności śmierci i miejsca znalezienia jej zwłok było kuriozalnym wyjaśnieniem. Dopiero w lutym 2013 roku ekspertyza biegłych samobójstwo kategorycznie wykluczyła. Mimo to w dwa miesiące później prokuratura umorzyła postępowania z braku dowodów. Śledztwo zostało wznowione dopiero za rządów PiS w 2016 roku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
najbardziej spektakularna zbrodnia tej dyktatury