„Niepokojący” i „nieodpowiedzialny” – tak kierownictwo największych francuskich linii lotniczych skomentowało decyzję działających w ramach przedsiębiorstwa związków zawodowych o przerwaniu pracy w czwartek. Personel liczy jednak na wyrozumiałość ze strony społeczeństwa.
Francja to nie Polska. To kraj, w którym masowe strajki są zwykle popierane przez większość populacji, a obywatele twardo bronią na ulicach swoich praw. Tak było w przypadku zeszłorocznych masowych wystąpień przeciwko neoliberalnym reformom rynku pracy. Tak też jest i tym razem, kiedy swoją batalię o wyższe płace prowadzą osoby zatrudnione w Air France. To ta sama bojowa ekipa, która w 2015 roku urządziła „ścieżkę zdrowia” wychodzącym z budynku lotniska de Gaulle’a dyrektorom zarządzającym Prezes Air France, Frédéric Gagey, uciekł bez szwanku, jednak wiceprezesa Pierre’a Plissonniera i dyrektora ds. HR Xaviera Brosetę dopadli wściekli pracownicy, zdzierając z nich kosztowne marynarki i koszule.
#AirFrance Strike Will Affect 75% of Its Flights https://t.co/dYG4ihOVUe pic.twitter.com/w3RmxolROV
— AirwaysLive (@airwayslive) 21 lutego 2018
Tym razem protest przebiega spokojniej, jednak determinacja załogi jest znaczna. Według związkowców w strajku uczestniczy ponad 40 proc. personelu, dyrekcja mówi o 28 proc. absencji. Rozbieżność jest również jeśli chodzi o utracone połączenia. Air France poinformowano, że w związku ze strajkiem planowana jest realizacja 50 proc. lotów z Paryża na dalekich trasach, 75 proc. lotów na średnich trasach z i do Paryża (port lotniczy Roissy-Charles de Gaulle) i 85 proc. lotów na krótkich trasach. Wartości podane przez związkowców są średnio o 10 proc. niższe.
Inicjatorzy strajku, m. in. trzy najważniejsze organizacje pilotów: SNPL, Spaf i Alter, dwie stewardes i stewardów ANPNC i UNSA-PNC krytykują podwyżki proponowane przez dyrekcję, wynikające z umowy zawartej kilka dni temu, która przewiduje powszechną podwyżkę o 1 proc., plus dodatkowe indywidualne i wypłatę znacznej części zysku z 2017 r. w ramach porozumienia o dodatkach motywacyjnych w latach 2017-19.
Organizacje związkowe nazywają propozycje kierownictwa jako „jałmużnę znacznie poniżej oczekiwań zatrudnionych, która nie zrekompensuje wzrostu kosztów utrzymania i nie wyrówna zarobków zamrożonych od 2011 r. ” — jak stwierdził związek pilotów SNPL. „Z powodu strat inflacyjnych w latach 2012-18 domagamy się powszechnej odwyki o 6 proc.” – piszę związkowcy w oświadczeniu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…