Gaszą w jednym miejscu, w innym wybuchają kolejne pożary. Tak można zobrazować sytuacje w placówkach publicznej opieki zdrowotnej w lubelskim. Lada dzień „strajki” mogą rozpocząć się w szpitalach w stolicy województwa. Pielegniarki z Biłgoraju chwilowo odpuściły. Ale to może się zmienić w każdej chwili.
Biłgorajski szpital był nieczynny przez ostatnich kilka dni. Od kilkunastu personel rotacyjnie przebywał na zwolnieniach lekarskich. W pewnym momencie pracowników było zbyt mało aby zapewnić pacjentom podstawową opiekę. Potrzebujący trafiali do jednostek w Janowie, Zamościu, Szczebrzeszynie, Nisku i Leżajsku Ci, których stan na to pozwalał, byli wypisywani do domów. Jaka była przyczyna buntu? Niskie płace. Wojewóda utrzymuje, że pielęgniarki zarabiają ponad 3 tys. złotych. Pracownice twierdzą, że mało która z nich otrzymuje takie wynagrodzenie. Chcą poprawy warunków płacowych. W ostatnich dniach trwały intensywne negocjacje. Efektem jest zawieszenie protestu.
Pielęgniarki zaznaczają, że to nie oznacza końca walki. – Spotkania z syndykiem, dyrektorem i starostą niewiele dały. Można się spodziewać, że konflikt będzie eskalował – mówi Ewa Wronikowska, pełnomocnik związkowców. – Zabiegi planowe zostały wznowione, podobnie jak przyjęcia pacjentów w stanach nagłych. Pracę zaczął także oddział chorób wewnętrznych – mówi Kazimierz Paterak, starosta biłgorajski. – Nie udało nam się jednak znaleźć rozwiązania dla oczekiwań finansowych pielęgniarek – przyznaje.
Dlaczego w konflikt wmieszany jest syndyk? Szpital znalazał się na krawędzi bankructwa. Spółka złożyła wniosek o upadłość, jednak wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a więc zarządca tymczasowy nie możne podjąć żadnych działań. Niemożliwe jest jednak również zadekretowanie podwyżek dla personelu.
Oczekiwaniom płacowym pracownic nie są w stanie sprostać również szpitale w Lublinie. Na zwolnieniach lekarskich przebywają 53 ze 138 zatrudnionych pielęgniarek z lecznicy kliniczneh przy ul. Jaczewskiego. Jednostka odsyła pacjentów na inne terminy.
Wszystko zaczęło się od buntu personelu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Krasińskiej. Na zwolnienia poszło 100 osób. Potem zaprotestowali pracownicy ze szpitala klinicznego przy ul. Staszica. Ponad 130 zatrudnionych nie stawiło się w pracy Rozmowy trwają również w szpitalu MSWiA gdzie pod koniec ubiegłego tygodnia na zwolnieniach lekarskich przebywało ponad 160 pielęgniarek i położnych z 600 pracujących.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…