Na budynku dwóch warszawskich kurii rzymskokatolickich, a także na domu parafialnym przy archikatedrze św. Jana pojawiły się napisy pokazujące, że komuś bardzo nie podoba się to, jak Kościół forsuje skrajnie restrykcyjne prawo antyaborcyjne.
Wczoraj przed Sejmem półtora tysiąca kobiet i ich sojuszników protestowało przeciwko procedowaniu projektu ustawy „Zatrzymaj aborcję”, który zakłada niemal całkowite pozbawienie Polek możliwości legalnego przerwania ciąży. Powrót drakońskiego prawa do Sejmu po dwóch masowych protestach kobiet, domagających się liberalizacji prawa aborcyjnego i piętnujących hipokryzję obecnego „kompromisu”, został powiązany z naciskami Kościoła. Antyklerykalne okrzyki i transparenty były obecne podczas każdego kobiecego protestu. Tym razem na tym nie poprzestano.
Na budynkach kościelnych pojawiły się napisy „Oto ciało moje, oto krew moja. Wara wam” i „Mordercy kobiet”. Ponadto na chodniku zapisano hasło „Dość piekła kobiet”!” Na siedzibie kurii warszawsko-praskiej – także napis „Rwanda pamiętamy”, dedykowany arcybiskupowi Henrykowi Hoserowi, który jako nuncjusz papieski w Rwandzie nie zrobił nic, by powstrzymać ludobójstwo.
Katoliccy duchowni zawiadomili już policję. W ocenie proboszcza warszawskiej archikatedry „możemy dyskutować, natomiast nie jest do zaakceptowania forma niszczenia obiektów zabytkowych należących do wspólnoty Kościoła. To jest po prostu wandalizm i barbarzyństwo”. Monitoring przy pobliskiej ulicy Kanonia zarejestrował kilka osób, można się spodziewać, że będą poszukiwane z pełnym zaangażowaniem.
Działaczki kobiece oczywiście nie zgadzają się z duchownymi. – Chyba zaczyna się Irlandia w Polsce. Jesteśmy antykościelne, bo kościół jest antykobiecy – napisała na Facebooku członkini Aborcyjnego Dream Teamu Natalia Broniarczyk. Podobnie stanowczo i pozytywnie na tę formę protestu zareagowała liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart. – Od teraz każdy atak Kościoła katolickiego na kobiety będzie powodował przeniesienie walki wprost na jego próg. Kościół nie jest świętą krową, a my mamy prawo się bronić. Akcja #ZatrzymajBiskupa! – skomentowała.
W mediach społecznościowych taka metoda protestu wywołała jednak pewne kontrowersje. Gdy większa część feministycznych aktywistek i sympatyczek uważa, że Kościół zasłużył sobie na taki protest swoim traktowaniem Polek, inne są zdania, że o swoje prawa kobiety powinny walczyć innymi metodami.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…