Twierdzą, że Łukasz Szumowski nie wywiązał się z porozumienia ze związkowcami – i już wiadomo, że szykują się do ogólnopolskiej akcji strajkowej. Wykrystalizował się również termin wielkiej manifestacji w Warszawie. Ma się odbyć 1 czerwca pod hasłami zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia.
Decyzję o terminie stołecznej manifestacji podjął Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Ma być wstępem do kolejnych akcji. 1 czerwca na ulice Warszawy wyjść może – jak donosi „Rz” – nawet kilkanaście tysięcy ludzi. Deklarację o wsparciu postulatów lekarzy podczas demonstracji złożyli przedstawiciele innych zawodów medycznych m.in. diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów.
Na czym, oprócz wyjścia na ulice stolicy, polegać ma akcja protestacyjna?
– Podobnie jak na jesieni 2017 r. przybierze ona formę ograniczenia czasu pracy, m.in. poprzez wypowiadanie klauzuli opt-out, pozwalającej na pracę w wymiarze ponad 48 godzin tygodniowo. Do ograniczania czasu pracy wezwał już w ubiegłym tygodniu okręgowy zjazd lekarski członków Łódzkiej Izby Lekarskiej – mówił Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów OZZL na początku kwietnia przed rozmowami ostatniej szansy z resortem Szumowskiego – które zgodnie z przewidywaniami lekarzy nie przyniosły rezultatu.
Czy jest szansa na odwołanie protestu? Redakcja Oko.press zapytała o to Bartosza Fiałka, przewodniczącego Regionu Kujawsko-Pomorskiego OZZL.
– Rząd musiałby się zobowiązać, że będzie naprawdę realizował porozumienie podpisane z OZZL (głównie z frakcją porozumienia rezydentów) 8 lutego 2018, ponieważ część postulatów nie jest w ogóle realizowana. Najważniejszy postulat, czyli nakłady na ochronę zdrowia, być może według ministerstwa jest realizowany, gdyż pewien zapis w ustawie pozwala na planowanie wydatków w oparciu o PKB sprzed dwóch lat. Ale my z pewnością nie mieliśmy tego na myśli. Liczenie w 2019 roku na postawie PKB z roku 2017 to śmiech na sali – powiedział związkowiec.
Po majówce mają odbyć się w ministerstwie kolejne rozmowy, jednak lekarze nie mają już nadziei na to, że cokolwiek zmienią.
– Jestem przekonany, że manifestacja się odbędzie. Te spotkania w ministerstwie są po to, aby odhaczyć wizytę. Pokazać, że strona rządowa prezentuje wolę rozmów ze stroną społeczną, czyli w tym wypadku Zarządem Krajowym OZZL. Natomiast z tych rozmów nie wynika nic istotnego. Pomniejsze sprawy są rzeczywiście regulowane, ale są to tak drobne kwestie, że to w żaden sposób nie wpływa na całościową ocenę tego systemu przez nas i przez pacjentów. Patrząc na to, co się teraz dzieje z nauczycielami, nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie – ot tak, bez niepokoju społecznego – zaspokoić nie tylko nasze, ale wszystkich obywateli w Polsce żądania – mówi Fiałek.
Lekarze mają nadzieję, że przed wyborami parlamentarnymi ich naciski zmuszą rządzących do podjęcia realnych działań. Chcą pracować w wymiarze jednego etatu, tak aby udowodnić Szumowskiemu, że wówczas z powodu dramatycznych braków kadrowych zawali się cały system i pacjenci zostaną bez opieki pomimo wypełniania przez medyków ustawowych obowiązków.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
