Poznańscy anarchiści, którzy walczą o to, by słynnego Rozbratu nie zlicytował komornik, zostali w nocy zaatakowani jeszcze przez innego wroga. Dobrze im zresztą znanego.
Wczoraj wieczorem i w nocy na Rozbracie odbywała się impreza poprzedzająca szesnastą edycję Marszu Równości, który dziś przejdzie ulicami Poznania. Wielkopolscy nacjonaliści postanowili przyłączyć się do narastającej fali agresji wobec osób LGBT i zaatakować radosne wydarzenie.
Anarchiści relacjonują na Facebooku, że napastników z pałkami i gazem pieprzowym było kilkunastu. Twierdzą, że rozpoznali wśród nich Remigiusza Stalewskiego, właściciela sklepu Narodowy, oraz jego brata Witolda. Obaj mężczyźni są na poznańskim skłocie doskonale znani. W 2017 r. zaatakowali pikietę „Nacjonalizm nie przejdzie”.
Nie mają również wątpliwości, iż squat został napadnięty przez aktywistów Młodzieży Wszechpolskiej i sympatyków organizacji, którzy już wcześniej nękali poznańskich anarchistów.
– W ataku brał udział m.in. Adrian Pacyna, mający na swoim koncie wyrok za propagowanie ustroju faszystowskiego, przyozdabiający swój rodzinny Ostrów Wielkopolski w takie symbole jak swastyki, wilcze haki, krzyże celtyckie i hasła nawołujące do mordowania ludzi – piszą również mieszkańcy Rozbratu. Zaznaczają, że ataki na squat są najwyraźniej inicjowane przez tę samą grupę osób. Wzywają wreszcie, by nie dać się zastraszyć i mimo wszystko brać udział w wydarzeniach zaplanowanych w ramach poznańskiego Pride Week.
Na szczęście w napadzie na imprezę na squacie nikt nie ucierpiał. Po nacjonalistach pozostał jedynie ślad w postaci wulgarnych napisów na murze.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…