Partnerzy polityków żyjących w związkach jednopłciowych będą mieli obowiązek składania oświadczeń majątkowych – zadecydowała większość w polskim Sejmie. Oznacza to, że prawicowy rząd PiS, najprawdopodobniej niechcący uznał związki osób tej samej płci za fakt prawny.
Niebawem nowelizacją ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zajmie się Senat. Jeśli projekt uzyska aprobatę wyższej izby parlamentu, wówczas związki jednopłciowe wśród polskich polityków zostaną zrównane prawnie ze związkami heteronormatywnymi. Na razie w tej jednej sprawie.
Projekt zakłada rozszerzenie zakresu oświadczeń majątkowych, składanych m.in. przez posłów, senatorów, Marszałka Sejmu i Senatu, premiera, wicemarszałków, prezesa NIK, ministrów, a także przez prezesów Naczelnego Sądu Administracyjnego, Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
Kluczowa korekta w stosunku do stanu obecnego polega na tym, że nie tylko sam VIP będzie zobowiązany do przedstawiania oświadczenia majątkowego, ale będą musiały robić to także m.in. jego dzieci i „osoby pozostające we wspólnym pożyciu”.
Oznacza to, że takie oświadczenie będzie musiał złożyć m.in. Robert Biedroń, partner Krzysztofa Śmiszka, lidera wrocławskiej listy Lewicy, który niemal na pewno uzyska mandat poselski.
Za sprawą tej inicjatywy ustawodawczej PiS zapisał ważną kartę w historii powolnego postępu w zrównywaniu praw osób żyjących w związkach. Kilka lat temu. Sąd Najwyższy uznał, że za „osobę pozostającym we wspólnym pożyciu” można uznać taką, z którą istnieją m.in. „więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)”. Najważniejsze w tym orzeczeniu było nierozróżnienie płci osób pozostających w takim związku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…